Kilka tygodni temu więzadła w kolanie zerwał Łukasz Wolsztyński. Z kolei Igor Angulo zmaga się z urazem barku. Ich problemy zdrowotne przyprawiły o spory ból głowy trenera Marcina Brosza. Górnik Zabrze mecz z Wisłą Płock rozpoczął bez nominalnego napastnika. Na szpicy zagrał Erik Grendel, którego wspierał Szymon Żurkowski. Obaj to pomocnicy.
W pierwszej połowie Górnik w ofensywie nie istniał. - Na pewno Erik się starał, nie można mu tego odmówić. Robił wszystko, by spełnić wymogi, ale cała pierwsza połowa nie była taka, jak sobie zaplanowaliśmy. Nie chciałbym komentować niektórych indywidualnych zagrań. Zmiany spowodowały, że druga połowa wyglądała całkowicie inaczej - podsumował Brosz.
W drugiej połowie na boisku pojawili się już ofensywnie usposobieni Marcin Urynowicz i Dariusz Pawłowski. Obaj jednak w Lotto Ekstraklasie nie zdobyli jeszcze gola. - Przechodziliśmy do ataku, ale piłki były zbyt szybko zbierane. Widoczny był brak Igora Angulo i Łukasza Wolsztyńskiego. Jeżeli przez dłuższy okres trenuje się pewne schematy pod tych zawodników, to wkomponowanie w to innych graczy powoduje, że to nie od razu przynosi efekty - dodał Brosz.
Szkoleniowiec Górnika liczy na to, że Angulo jak najszybciej wróci do zdrowia i zagra już w kolejnym spotkaniu. - Igor urazu nabawił się już na meczu z Jagiellonią. Zejście w starciu z Legią było jego konsekwencją. Mamy nadzieję, że to będą dni. Przykład Szymona Żurkowskiego, powoduje że nie chciałbym mówić, jak długi będzie to okres. U niego też się wydawało, że będzie się goiło szybciej - zakończył Brosz.
ZOBACZ WIDEO Wielki mecz o mistrzostwo Włoch. Polacy mogą odegrać główne role