Lechia - Cracovia: goście już spokojni, gdańszczanie nie wykorzystali szans

W grupie spadkowej najważniejsza jest pewność utrzymania w lidze. Po spotkaniu w Gdańsku ani Lechia, ani Cracovia nie dopięły swego. Szczególnie gospodarze mogą żałować niewykorzystanych szans.

Michał Gałęzewski
Michał Gałęzewski
Sławomir Peszko (po lewej) i Diego Ferraresso (po prawej) PAP/EPA / Adam Warżawa / Sławomir Peszko (po lewej) i Diego Ferraresso (po prawej)

Cracovia remisując w Gdańsku zapewniła sobie utrzymanie, natomiast Lechia, po dwóch zwycięstwach z Arką Gdynia z rzędu, ciągle potrzebuje punktów o bezpiecznej końcówki sezonu. Drużyna Piotra Stokowca od samego początku pokazywała większą determinację na boisku.

Lechia z każdym zagraniem coraz śmielej poczynała sobie w okolicach pola karnego Michala Siplaka, chociaż brakowało stu procentowych akcji i złamania dobrze zorganizowanej formacji defensywnej Cracovii. W końcu jednak fani zobaczyli piłkę w bramce.

Po kolejnym rzucie rożnym bitym przez Patryka Lipskiego do piłki dopadł stojący na 25-metrze Ariel Borysiuk, który posłał istną bombę w kierunku krakowskiej bramki. Siplak wypluł piłkę przed siebie, dopadł do niej Flavio Paixao, który po celnym strzale tylko przez chwilę cieszył się z gola. Sędzia Tomasz Kwiatkowski skorzystał z wideoweryfikacji, która nie pozostawała złudzeń - przynajmniej trzech gdańszczan było na spalonym.

Po tej sytuacji z gdańszczan zeszło powietrze i ich gra nie mogła porywać tłumów, których z resztą w Gdańsku w poniedziałek nie uświadczono. To Cracovia zaczęła przeważać i tak też wyglądała od początku druga połowa.

ZOBACZ WIDEO SSC Napoli nadal w grze o tytuł. Arcyważne trafienie Koulibaly'ego z Juventusem [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]


W pewnym momencie wydawało się, że piłkarze coraz bardziej wiją się na boisku i nie dążą do strzelenia bramek. Wrzawę na trybunach wzbudziła w końcu akcja Lukasa Haraslina. Przebojowy Słowak zdecydował się na drybling na polu karnym rywala i wszystko wyglądało doskonale do momentu strzału - posłał piłkę nad poprzeczką.

To Lechia miała więcej chęci i determinacji do tego, by wygrać poniedziałkowe spotkanie. Gdańszczanie mogą pluć sobie w brodę, że w końcówce meczu zabrakło im jakości w ofensywie, by rozstrzygnąć mecz na swoją korzyść. Swoje szanse mieli też krakowianie, w szczególności Deniss Rakels, którego strzał w doliczonym czasie gry obronił debiutujący w Lechii Oliver Zelenika. Mecz zakończył się bezbramkowym remisem, który umocnił Cracovię na 9. miejscu w lidze. Lechia ma natomiast pięć punktów przewagi nad strefą spadkową, na pięć spotkań przed końcem.

Lechia Gdańsk - Cracovia 0:0

Składy:

Lechia Gdańsk: Oliver Zelenika - Joao Nunes (61' Joao Oliveira), Michał Nalepa, Steven Vitoria, Jakub Wawrzyniak (76' Filip Mladenović) - Sławomir Peszko, Ariel Borysiuk, Patryk Lipski, Simeon Sławczew, Lukas Haraslin (84' Milos Krasić) - Flavio Paixao.

Cracovia: Michal Pesković - Diego Ferraresso, Michał Helik, Michal Siplak, Kamil Pestka - Milan Dimun, Miroslav Covilo - Sergei Zenjov (68' Deniss Rakels), Javi Hernandez, Antonini Culina (68' Mateusz Wdowiak) - Krzysztof Piątek (87' Nicolai Brok-Madsen).

Żółte kartki: Nalepa, Vitoria, Oliveira (Lechia), Zenjov, Pestka (Cracovia).

Sędzia: Tomasz Kwiatkowski (Warszawa).

Widzów: 8 722.

Kogo z przebiegu spotkania powinien bardziej cieszyć remis w Gdańsku?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×