Na Roberta Lewandowskiego wylała się fala krytyki. Bronią go niemieckie media

Getty Images / Matthias Hangst / Na zdjęciu: Jerome Boateng (po lewej) i Robert Lewandowski (po prawej)
Getty Images / Matthias Hangst / Na zdjęciu: Jerome Boateng (po lewej) i Robert Lewandowski (po prawej)

Oliver Kahn uważa, że Robert Lewandowski nie jest piłkarzem na wielkie mecze. Polakowi zarzuca się, że strzela tylko w mniej ważnych spotkaniach. W obronę zawodnika Bayernu Monachium wzięły niemieckie media.

Zarówno w ćwierćfinałach Ligi Mistrzów przeciwko Sevilla FC (2:1 i 0:0), jak i półfinale z Realem Madryt (1:2) Robert Lewandowski nie strzelił żadnej bramki. Obrońcy hiszpańskich klubów na tyle skutecznie pilnowali polskiego napastnika, że ten miał problemy ze stworzeniem sobie sytuacji strzeleckich, a jeśli już do takich dochodził, to pudłował. Zarzucano mu wtedy, że nie jest piłkarzem na wielkie mecze.

W starciu z Realem Lewandowski mógł być bohaterem Bayernu Monachium. Zmarnował jednak dwie dogodne sytuacje. Wtedy w ostrych słowach mówił o nim m.in. Oliver Kahn. - Lewandowski nie osiągnie takiego statusu, jaki by chciał mieć. On w takich wielkich meczach jak półfinał Ligi Mistrzów pokazuje dużą różnicę między jego oczekiwaniami i rzeczywistością - mówił były bramkarz Bayernu i reprezentacji Niemiec. - Tę dyskusję uważam za niedorzeczną - krótko odpowiedział dyrektor monachijskiego klubu, Karl-Heinz Rummenigge.

W obronę Lewandowskiego wzięli dziennikarze "Die Welt". Jak pisze niemiecki dziennik, liczby pokazują zupełnie coś innego. W każdej edycji Ligi Mistrzów Polak jest jednym z czołowych strzelców. Łącznie w tych rozgrywkach w 71 meczach strzelił 45 goli. Odkąd w 2014 roku przeniósł się do Bayernu, to nie zdarzyło mu się nie zdobyć żadnej bramki w czterech kolejnych meczach LM. Tym samym jest to jego najgorsza seria w tych prestiżowych rozgrywkach.

Statystyki bronią jednak Lewandowskiego. W Bundeslidze Jupp Heynckes daje mu odpocząć, ale mimo to Polak przewodzi klasyfikacji najlepszych strzelców. Ma na swoim koncie 28 bramek, a drugi pod tym względem Nils Petersen z SC Freiburg strzelił "tylko" 15 goli. Jak wyliczyli dziennikarze "Die Welt", osiągnięcia Polaka w Lidze Mistrzów są podobne do tych z Bundesligi.

W Niemczech "Lewy" potrzebuje na zdobycie gola średnio o 20 minut mniej niż w Lidze Mistrzów. Z kolei w Bundeslidze strzela średnio 0,7 gola na mecz, a w LM jest to 0,63 bramki na spotkanie. W niemieckiej ekstraklasie wykorzystuje 24 proc. sytuacji strzeleckich, a w europejskich pucharach 21 proc.

Polak był przez krytyków oskarżany, że strzela tylko w mniej ważnych meczach. Teorię tę również obaliły statystyki. W Lidze Mistrzów jego liczby dotyczące meczów grupowych i pucharowych są niemal identyczne. Nie ma więc zależności pomiędzy meczami o wyższą stawkę i tymi teoretycznie mniej istotnymi.

- Robert to światowej klasy gracz, ale ona objawia się tylko w najważniejszych sytuacjach, gdy musisz udowodnić swoją niezwykłość. Myślę, że rewanżowy mecz z Realem to odpowiedni moment, by to zrobić - zauważa niemiecki dziennik.

Rewanżowy mecz pomiędzy Realem i Bayernem odbędzie się 1 maja, a jego początek zaplanowano na godzinę 20:45.

ZOBACZ WIDEO Popis Messiego, kosmiczna asysta Suareza. Barcelona mistrzem Hiszpanii [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

Komentarze (4)
avatar
Montana
1.05.2018
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Lewy to nie maszyna.Kazdy Ma słabszy okres nawet Ronaldo czy Messi.Chyba zapomnieli że grając jeszcze w Dortmundzie strzelał gole Realowi.Robert to napastnik i gdy nie ma podań to za bardzo Czytaj całość
avatar
Lukasz Dubiel
1.05.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Na Polakach ciąży fala krytyki nie tylko w sporcie polityce itd what the f.u.c.k 
avatar
Claudia_
1.05.2018
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz
Najpierw go krytykują, a potem sami go bronią.
Nie, tego się nie da na trzeźwo.