To mogła być kluczowa sytuacja w całym dwumeczu. W doliczonym czasie gry pierwszej połowy po centrze w pole karne Joshuy Kimmicha, ręką w obrębie własnej szesnastki zagrał Brazylijczyk Marcelo.
Sytuacja wydawała się ewidentna, ale Cuneyt Cakir nie odgwizdał rzutu karnego dla Bawarczyków. - Oczywiście wiedziałem, że o to zapytacie... Piłka uderzyła mnie w rękę, to prawda. A jeśli uderzyła mnie w rękę, powinien być karny - tłumaczy obrońca Realu Madryt. - Mogę również powiedzieć, że sędziowie wiele razy mylili się też na naszą niekorzyść. Jednak jeśli powiem, że piłka nie uderzyła mnie w rękę, będę kłamcą - dodaje.
Marcelo zagrał kolejny świetny mecz. 29-latek popisał się świetną asystą przy pierwszej bramce Karima Benzemy. Francuz musiał tylko dołożyć głowę.
No penalty?!? Come on...pic.twitter.com/QbBw5XWp8v
— Jerome Boateng (@JB17Official) 1 maja 2018
- Zagraliśmy z wielkim rywalem, który w każdym roku pokazuje się w Europie ze świetnej strony. Cierpienie jest normalne. W futbolu może zdarzyć się wszystko i musisz być na to przygotowany. Szybko straciliśmy gola, ale nie załamaliśmy się, walczyliśmy dalej, biegaliśmy, próbowaliśmy narzucić nasz rytm - analizował zawodnik z Kraju Kawy.
Królewscy zagrają w finale Ligi Mistrzów i mogą po raz trzeci z rzędu wygrać elitarne rozgrywki. Dla Realu może być to również trzynasty triumf w Champions League. - To czwarty finał w ostatnich pięciu latach, co jest historią, to coś naprawdę trudnego. Nie chcę tego do niczego porównywać, bo Real zawsze miał świetnych zawodników, a my robimy swoje. Bardziej od patrzenia na historię patrzymy jednak na grę i odniesienie kolejnego zwycięstwa - analizuje Marcelo.
W drugim półfinale LM AS Roma podejmować będzie Liverpool. Wielki finał zaplanowano na 26 maja w Kijowie.
ZOBACZ WIDEO Popis Messiego, kosmiczna asysta Suareza. Barcelona mistrzem Hiszpanii [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]