Półfinał LE 2018. Red Bull - Olympique: wojna nerwów i finał dla Francuzów

Getty Images / Adam Pretty/Bongarts / Jordan Amavi i Fredrik Gulbrandsen
Getty Images / Adam Pretty/Bongarts / Jordan Amavi i Fredrik Gulbrandsen

Bramka Rolando w 116. minucie dała awans Olympique Marsylia do finału Ligi Europy. Francuzi wystąpią w Lyonie pomimo porażki 1:2 w rewanżu z Red Bullem Salzburg.

Olympique Marsylia przyjechał do Salzburga z przewagą dwóch goli wypracowaną na Stade Velodrome. Ta zaliczka była wskazana przed drugim spotkaniem. Red Bull Salzburg to drużyna niepokonana na własnym stadionie od 39 meczów, która w fazie grupowej Ligi Europy wygrała już tam z Olympique, a w ćwierćfinale odrobiła trzy gole straty do Lazio. Francuzi byli świadomi tych wszystkich faktów oraz statystyk i do czasu wyglądali na wzorowo przygotowanych do rewanżu.

Początkowo atakował Red Bull, którego wymiany podań na połowie przeciwnika były zbyt dynamiczne dla obrońców Olympique. Problem był z zakończeniem chociaż jednej akcji strzałem do bramki. W 13. minucie sunącą po murawie piłkę zatrzymał Yohann Pele. Golkipera gości nie zaskoczył z 20. metra Valon Berisha.

Olympique dostał ostrzeżenie. Jego defensywę uporządkował Luiz Gustavo. Rutyniarz podniósł głos, zmotywował swoich kompanów, którzy po uderzeniu Berishy nie pozwolili już gospodarzom na groźną próbę w pierwszej połowie. Częstotliwość dynamicznych akcji Red Bulla spadła. Z pewnością była za niska, żeby odrobić stratę z Marsylii. Publiczność była zniecierpliwiona. Spodziewała się szturmu zespołu z Salzburga, a dostała tylko jego przedsmak.

Olympique robił w rewanżu swoje i kontrolował wydarzenia. W 49. minucie przyjezdni mogli zamknąć rywalizację. Po miękkiej wrzutce Dimitri Payeta strzelił z powietrza Valere Germain i zabrakło mu metra do szczęścia.

ZOBACZ WIDEO Jarosław Niezgoda: Reprezentacja? Na nic nie liczę

Fart uśmiechnął się z kolei do Red Bulla i postanowił mu pomóc. W 53. minucie Austriacy zdobyli gola na 1:0 w rewanżu i 1:2 w dwumeczu. Był on efektem ułańskiej szarży Amadou Haidary. Pomocnik przebiegł obok kilku biernych przeciwników i pokonał płaskim uderzeniem Yohanna Pele. Ta akcja była przełomowa dla rywalizacji. Po niej obraz spotkania wyglądał inaczej niż wcześniej.

Bramka jak czarodziejska różdżka przyspieszyła akcje Red Bulla. Podobnie jak w rewanżu z Lazio gospodarze zerwali się do ataku jak po wypiciu napoju energetycznego. W krótkim okresie stworzyli więcej sytuacji podbramkowych niż przez całą pierwszą połowę. W 65. minucie Austriacy zdobyli gola na 2:0 i doprowadzili do remisu w dwumeczu. Adil Rami źle wybił dośrodkowanie Amadou Haidary. Piłka spadła pod nogi Xavera Schlagera, po którego wstrzeleniu Bouna Sarr trafił do własnej siatki. Sędzia musiał w tej sytuacji zarządzić dogrywkę.

Dodatkowe 30 minut przyniosło rozstrzygnięcie. Aktywniejsi byli nadal gospodarze, a najlepszej okazji do zdobycia trzeciego gola dla nich nie wykorzystał Duje Caleta-Car. Karę za tę zmarnowaną szansę wymierzył Rolando po dośrodkowaniu z rzutu rożnego w 116. minucie. Zmiennik zdobył decydującego gola na 1:2 w rewanżu i 3:2 w dwumeczu strzałem głową.

Olympique wskoczył rzutem na taśmę do finału Ligi Europy.

Red Bull Salzburg - Olympique Marsylia 2:1 pd. (0:0, 2:0, 2:0)
1:0 - Amadou Haidara 53'
2:0 - Bouna Sarr (sam.) 65'
2:1 - Rolando 116'

Pierwszy mecz: 0:2. Awans: Olympique

Składy:

Red Bull: Alexander Walke - Stefan Lainer, Andre Ramalho, Duje Caleta-Car, Andreas Ulmer (97' Marin Pongracić) - Amadou Haidara, Diadie Samassekou, Valon Berisha - Xaver Schlager (84' Takumi Minamino) - Fredrik Gulbrandsen (69' Hee-Chan Hwang), Munas Dabbur

Olympique: Yohann Pele - Bouna Sarr, Adil Rami, Luiz Gustavo, Jordan Amavi - Maxime Lopez (66' Andre-Franck Zambo Anguissa), Morgan Sanson (101' Rolando) - Florian Thauvin, Dimitri Payet, Lucas Ocampos - Valere Germain (84' Clinton N'Jie)

Żółte kartki: Haidara, Ramalho, Caleta-Car, Dabbur (Red Bull) oraz Sarr, Lopez, Rami, Germain, Payet, Amavi, Rolando, Pele (Olympique)

Czerwona kartka: Amadou Haidara (Red Bull) /119' - za drugą żółtą/

Sędzia: Siergiej Karasiow (Rosja)

Komentarze (2)
avatar
Katon el Gordo
4.05.2018
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Ilość komentarzy w SF świadczy o tym, że (przynajmniej w naszym kraju) rozgrywki Ligi Europy budzą "zero" emocji i zainteresowania. To nie dlatego, że nie mamy swojego zespołu bo w Lidze Mistrz Czytaj całość