Piłkarz Lechii żałuje faulu. "Od razu chciałem go przeprosić"

WP SportoweFakty / Agnieszka Skórowska / Na zdjęciu: Adam Chrzanowski
WP SportoweFakty / Agnieszka Skórowska / Na zdjęciu: Adam Chrzanowski

Adam Chrzanowski niefortunnie zaatakował Florina Purece, po czym Rumun musiał opuścić boisko. Obrońca Lechii Gdańsk od razu po meczu żałował swojego przewinienia i przyznał, że zrobił to przypadkowo.

W piątek Lechia Gdańsk przegrała z Bruk-Bet Termaliką Nieciecza 0:1. - Moim zdaniem pierwsza połowa była dobra w naszym wykonaniu. Przez 30 minut graliśmy dobrze w piłkę, dominowaliśmy nad rywalem. Od początku wyszliśmy na boisko, by zdobyć 3 punkty i przybliżyć się do utrzymaniu. Nie wiem co się stało w drugiej połowie - stwierdził Adam Chrzanowski.

Piłkarze Lechii wyraźnie stracili inicjatywę na boisku. Czy opadli z sił? - Kondycyjnie czuliśmy się dobrze, tylko nie utrzymywaliśmy się przy piłce i wdaliśmy się w niepotrzebną kopaninę. Dlatego przegraliśmy to spotkanie - stwierdził młody zawodnik.

Jeszcze w pierwszej połowie Chrzanowski uderzył łokciem w twarz Florina Purece, który nie mógł kontynuować po tym gry. - To było przypadkowe uderzenie. Po meczu chciałem przeprosić Florina, jednak nie udało mi się go złapać, bo udał się do autokaru. Nie chciałem mu robić krzywdy. Niestety to dla mnie czwarta żółta kartka - żałował.

Dlaczego ekipa z Gdańska przegrała z 15. zespołem ligi? - Od początku graliśmy po naszej myśli. Później była kopanina i trudno było coś zrobić. Po takim meczu każdy powinien sobie przemyśleć to, co zrobił na boisku, a następnie przyjdzie czas na analizę spotkania. Trener wszystko nam powie. Każdy z nas wie, że gramy o utrzymanie. Sytuacja jest bardzo ciężka, ale to my weszliśmy w to bagno i tylko my możemy z niego wyjść - przyznał Adam Chrzanowski.

ZOBACZ WIDEO Niespodzianka w Amiens. Paris Saint Germain bez "100" [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

Komentarze (0)