W pierwszej połowie piątkowego spotkania Lechia Gdańsk mogła postawić kropkę nad i, strzelając nawet kilka bramek Bruk-Bet Termalice. - Mieliśmy w pierwszej połowie sporo szans i gdybyśmy wszystkie wykorzystali, byłoby w mojej ocenie po meczu. Mogliśmy strzelić nawet 3-4 gole, ale nie potrafiliśmy tego wykorzystać. To gow***na sprawa dla nas. Graliśmy u siebie i powinniśmy wygrać - powiedział Joao Oliveira, skrzydłowy klubu z Gdańska.
Sił gdańszczanom starczyło jednak na pół godziny. Czy jest to spowodowane problemami fizycznymi? - Nie uważam tak, drużyna czuła się dobrze. W drugiej połowie Bruk-Bet Termalica grała bardzo dobrze. W końcówce spotkania, gdy już przegrywaliśmy 0:1 skupiliśmy się już tylko na długich piłkach i próbie odwrócenia wyniku. To było bardzo trudne - zauważył Szwajcar.
Sam Oliveira grał przez godzinę, po czym zmienił go Lukas Haraslin. - To nie było wcześniej zaplanowane, bym grał właśnie w takim wymiarze czasu. Będąc na boisku dawałem z siebie wszystko i to, że zostałem zmieniony było decyzją trenera. Akceptuję to i deklaruję maksymalne zaangażowanie w kolejnym spotkaniu - stwierdził.
Obecnie Lechia Gdańsk ma tylko dwa punkty przewagi nad strefą spadkową. Sytuacja robi się gorąca. - Wciąż nie wyobrażamy sobie tego, że moglibyśmy spaść z ligi. Dajemy z siebie wszystko dla tego klubu, kibiców i ludzi będących przy Lechii. Jestem przekonany, że nie spadniemy z ligi - zapowiedział Joao Oliveira.
Wypożyczony do Lechii Szwajcar liczy na to, że na kolejny sezon zostanie w Gdańsku. - Czuję się tu dobrze, ale wszystko jest sprawą otwartą. Przede mną rozmowy pomiędzy klubami i prezesami, ale ze swojej strony mogę powiedzieć, że chciałbym zostać w Lechii. Teraz skupiamy się na meczu w Gliwicach, gdzie chcemy wygrać. Będziemy gotowi na walkę z Piastem - zdeklarował skrzydłowy.
ZOBACZ WIDEO Jarosław Niezgoda: Reprezentacja? Na nic nie liczę