Aurelio De Laurentiis stanął w obronie przede wszystkim dwóch włoskich klubów: Juventusu Turyn oraz AS Roma. Skrytykował arbitrów, którzy jego zdaniem wypaczyli wyniki ćwierćfinału i półfinału. Padły mocne słowa.
- Bardzo mi przykro z powodu tego, co wydarzyło się w Europie. Bardzo łatwo jest myśleć, że ktoś ma złe intencje, ale faktem jest, że pieniądze są bardzo ważną częścią futbolu - mówi twardo prezes SSC Napoli.
- Możliwe, że mecz pomiędzy Realem Madryt a Liverpoolem będzie korzystniejszy od finału pomiędzy Romą a Bayernem. Pod względem piłkarskim Hiszpania i Anglia to najważniejsze nacje. Finał pomiędzy drużynami z tych krajów zapewni UEFA bardzo duże zyski. Dodać do tego trzeba również oglądalność - dodaje.
Prezes klubu Arkadiusza Milika i Piotra Zielińskiego wspomina o systemie VAR, który funkcjonuje między innymi w Serie A, Bundeslidze czy Lotto Ekstraklasie. W Lidze Mistrzów póki co go nie będzie.
- Gdyby był VAR, to Roma doprowadziłaby do dogrywki. A biedny Bayern musiał wrócić do domu, chociaż nie odgwizdano mu oczywistego karnego. VAR jest niezbędny również w Lidze Mistrzów - tłumaczy.
Aurelio De Laurentiis wrzucił również kamyczek do ogródka ligi włoskiej. Mówi wprost. - Gdyby we Włoszech do tego systemu podchodzono w staranny sposób, to teraz mielibyśmy sześć czy osiem punktów więcej. To jasne, że w Serie A jest słabość wobec Juve. To klub, który należy do najpotężniejszej rodziny we Włoszech. Arbiter przemyśli swoją decyzję dwadzieścia razy zanim podejmie decyzję przeciwko władzy - tłumaczy.
ZOBACZ WIDEO Duży błąd Buffona. Juventus i tak krok od mistrzostwa [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]