Ostre słowa trenera GKS-u Katowice. "Piłkarze zasłużyli na kopa w d***"

Walczący o awans do Lotto Ekstraklasy GKS Katowice sensacyjnie przegrał na wyjeździe ze Stomilem Olsztyn 0:1. Po meczu w ostrych słowach o swoich piłkarzach wypowiedział się trener GKS-u. - Zasłużyli na kopa w tyłek - przyznał Jacek Paszulewicz.

Łukasz Witczyk
Łukasz Witczyk
Jacek Paszulewicz WP SportoweFakty / Agnieszka Skórowska / Na zdjęciu: Jacek Paszulewicz
Faworytem spotkania w Olsztynie był GKS Katowice. Śląski zespół walczy o awans do Lotto Ekstraklasy i gdyby pokonał Stomil, miałby trzy punkty przewagi nad grupą pościgową i dwa "oczka" straty do lidera - Miedzi Legnica. Z kolei olsztynianie rywalizują o utrzymanie w Nice I lidze.

GKS w pierwszej połowie dominował nad rywalami, ale nie potrafił wykorzystać żadnej z sytuacji. Z kolei w drugiej części gry Stomil zadał decydujący cios. Z rzutu karnego gola na wagę zwycięstwa zdobył Artur Siemaszko. Po meczu trener katowiczan w ostrych słowach skrytykował grę swoich piłkarzy. - Trzydzieści centymetrów dzieli plecy od tyłka. Albo cię klepią po plecach po zwycięstwie, albo kopią w d**ę po porażce. Moi zawodnicy zasłużyli na to drugie. Nie nawołuję do tego, mówię w przenośni. Trzeba przyjąć falę krytyki na siebie. Gdy trzeba grać z teoretycznie słabszymi zespołami potrzebna jest jakość piłkarska i tego wymagam od tych bardziej doświadczonych zawodników - mówił Jacek Paszulewicz.

- Jeżeli tak doświadczeni zawodnicy nie są w stanie pokonać Stomilu, a zespół myśli realnie o tym, by walczyć o ekstraklasę, to nie możemy polegać na tym, że wszystko wybronimy. Gra defensywna wygląda całkiem dobrze, ale bez bramek punktów sobie nie dopiszemy. Mam duży żal do zawodników. Wejście Foszmańczyka i Błąda kompletnie nie zmieniło oblicza meczu. Tak jakby inni gracze nie zauważyli, że mamy dwóch kreatywnych zawodników, z którymi trzeba grać po ziemi, a piłka latała na wysokości trybun - dodał Paszulewicz.

GKS mógł zbliżyć się do Lotto Ekstraklasy. Porażka w Olsztynie może sporo kosztować śląski zespół. - Ciężko wyrazić w słowach, co w tej chwili czuję. Pierwsza połowa była pod naszą kontrolą i nie mogło się nic złego wydarzyć. Niezrozumiałe jest to, co się wydarzyło w drugiej części. Straciliśmy kontrolę nad meczem. Za ładną grę punktów nie dają. Mnie interesuje efektywność, a nie ładna gra. Tym spotkaniem roztrwoniliśmy to, co wypracowaliśmy od początku rundy - stwierdził trener GKS-u.

Po 29. kolejce GKS zajmuje trzecie miejsce w tabeli Nice I ligi. Katowiczanie mają na swoim koncie 47 punktów - tyle samo, co druga Stal Mielec. Liderująca Miedź Legnica ma 5 "oczek" przewagi.

ZOBACZ WIDEO Bayern wygrał, Lewandowski trafił, ale trener na podziękowanie nie zasłużył [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

Czy GKS Katowice awansuje do Lotto Ekstraklasy?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×