W 2023 roku - po czteroletniej przerwie do Częstochowy powróciła charytatywna impreza "Świąteczne granie z Kubą", której inicjatorem był Jakub Błaszczykowski. Ikona piłkarskiej reprezentacji Polski zaprasza gwiazdy sportu, muzyki i kabaretu, by tego jednego wieczoru w okresie świąteczno-noworocznym sprawdziła się na piłkarskim parkiecie.
Wśród uczestników wydarzenia zarówno dwanaście miesięcy temu, jak i w tym roku był Maciej Janowski. Zawodnik Betard Sparty Wrocław nie ukrywa, że Jakub Błaszczykowski jest tym, któremu się nie odmawia. - Bardzo lubię to wydarzenie i staram się pomagać, jak tylko mam ku temu okazję. Kuba to fantastyczny człowiek, który słynie z pomocy. Kiedy możemy połączyć siły z tymi wszystkimi ludźmi, to czemu nie - powiedział Janowski w rozmowie z WP SportoweFakty.
Hala sportowa, w której odbył się event, mieści się w sąsiedztwie areny, gdzie na co dzień trenuje i rozgrywa swoje mecze Krono-Plast Włókniarz Częstochowa. - Śmiałem się, że przejeżdżając na halę zerkałem na stadion żużlowy, ale jeszcze ten głód do jazdy w lewo trzeba odłożyć na bok - dodał nasz rozmówca.
ZOBACZ WIDEO: Stal czeka kryzys? "Nie będzie nas stać na tak wysokie kontrakty"
Janowski w piątkowy wieczór zagrał u boku Jakuba Błaszczykowskiego, Agnieszki Radwańskiej czy Marcina Gortata. Drużyna grająca w czerwonych barwach najpierw pokonała 7:5 zespół "zielonych" (z Kacprem Woryną), a następnie w finale 8:2 ekipę "niebieskich".
- Szkoda, że gramy tylko dwa mecze, ale za to w jakim towarzystwie, to jest naprawdę fajnie spędzony czas. Jesteśmy z różnych światów, więc dla mnie piłka nożna to też duża zagadka. Gram często, ale ta gra pozostawia wiele do życzenia - mówił żużlowiec, który zaliczył kilka trafień do bramki.
Reprezentant Polski przyznał, że stara się grać regularnie w piłkę nożną, jednakże ostatnia kontuzja kostki na długo wyłączyła go z gry. O upadku w Chorzowie już jednak dawno zapomniał.