Górnik - Korona: kielczanie przetrwali napór rywali. Górnik zapomniał, jak się wygrywa u siebie

PAP / Andrzej Grygiel / Na zdjęciu: zawodnik Górnika Zabrze Dani Suarez (z lewej) i Adnan Kovacević (z prawej) z Korony Kielce
PAP / Andrzej Grygiel / Na zdjęciu: zawodnik Górnika Zabrze Dani Suarez (z lewej) i Adnan Kovacević (z prawej) z Korony Kielce

Szósty z rzędu mecz bez wygranej u siebie zaliczył Górnik Zabrze. Beniaminek Lotto Ekstraklasy zremisował z Koroną Kielce 2:2. Goście w końcówce przetrwali napór rozpędzonych zabrzan i ocalili punkt.

Po dwóch wyjazdowych zwycięstwach nad Lechem Poznań (4:2) i Zagłębiem Lubin (2:0) piłkarze Górnika Zabrze awansowali na czwartą pozycję w tabeli, co daje awans do europejskich pucharów. Ślązacy mieli wszystko w swoich rękach i w meczu z rozbitą Koroną Kielce byli faworytami, a kibice liczyli, że w środowe popołudnie Górnik wykona kolejny krok w kierunku eliminacji do Ligi Europy.

Mecz rozpoczął się dla zabrzan najlepiej jak tylko mógł. Już w pierwszej akcji Górnik zdobył gola. Marcin Urynowicz odebrał piłkę Radkowi Dejmkowi i znalazł się w sytuacji sam na sam z bramkarzem Korony. Napastnik Górnika nie zmarnował tej sytuacji i już w 18. sekundzie zabrzanie mogli cieszyć się z objęcia prowadzenia.

Szybko zdobyty gol uśpił piłkarzy Górnika, co wykorzystali kielczanie. Goście coraz śmielej radzili sobie w ofensywie, a ich liderem był Nika Kaczarawa. Gruzin asystował przy pierwszym trafieniu dla Korony, kiedy to zabawił się z obrońcami rywali, biegał w polu karnym przez kilkanaście sekund i szukał możliwości dogrania wzdłuż linii bramkowej. Gdy to zrobił, Elia Soriano tylko dostawił stopę i pokonał Tomasza Loskę.

W 28. minucie było już 2:1 dla Korony. Znów kielczanie przeprowadzili akcję lewym skrzydłem, a w pole karne dośrodkował Ken Kallaste. Po podaniu byłego piłkarza Górnika swojego drugiego gola zdobył Soriano. Zabrzanie nadal popełniali proste błędy w defensywie, których jednak nie potrafili wykorzystać przyjezdni.

Po przerwie Górnik rzucił się do ataków i za wszelką cenę chciał odrobić straty, jednak kielczanie kontrolowali sytuację na boisku. Tak było do 58. minuty. Wtedy na rajd wzdłuż pola karnego zdecydował się Szymon Żurkowski i po jego dośrodkowaniu wyrównującego gola zdobył Paweł Bochniewicz.

Po stracie bramki Korona skupiła się na defensywie. Górnik coraz częściej atakował, ale nie potrafił znaleźć sposobu na obrońców kieleckiego klubu. Przewaga w posiadaniu piłki nie przełożyła się na ofensywne akcje. Gole już nie padły, a Górnik po raz szósty z rzędu nie potrafił wygrać na własnym stadionie.

Górnik Zabrze - Korona Kielce 2:2 (1:2)
1:0 - Marcin Urynowicz 1'
1:1 - Elia Soriano 21'
1:2 - Elia Soriano 28'
2:2 - Paweł Bochniewicz 58'

Składy:

Górnik Zabrze: Tomasz Loska - Mateusz Wieteska, Dani Suarez (79' Adam Wolniewicz), Paweł Bochniewicz, Adrian Gryszkiewicz - Damian Kądzior, Szymon Matuszek, Szymon Żurkowski (76' Wojciech Hajda), Rafał Kurzawa - Marcin Urynowicz (74' Daniel Smuga), Igor Angulo.

Korona Kielce: Zlatan Alomerović - Piotr Malarczyk, Adnan Kovacević, Radek Dejmek, Ken Kallaste - Marcin Cebula (87' Łukasz Kosakiewicz), Oliver Petrak (68' Mateusz Możdżeń), Zlatko Janjić, Michael Gardawski - Nika Kaczarawa, Elia Soriano (86' Nabil Aankour).

Żółte kartki: Szymon Żurkowski, Adrian Gryszkiewicz (Górnik Zabrze) oraz Zlatko Janjić, Radek Dejmek, Mateusz Możdżeń (Korona Kielce).

Sędzia: Tomasz Kwiatkowski (Warszawa).

Widzów: 15 261.

ZOBACZ WIDEO "Damy z siebie wszystko" #22. Pawlak: Najbardziej zawodzi Lech. To jakaś katastrofa

Źródło artykułu: