Tomasz Skrzypczyński: Mistrzowie idą po tytuł wbrew logice (komentarz)

PAP / Bartłomiej Zborowski / Michał Kucharczyk
PAP / Bartłomiej Zborowski / Michał Kucharczyk

Apatia, minimalizm, kopanie, a na pewno nie gra w piłkę. Przeciwko Wiśle Płock przez większość meczu piłkarze Legii grali koszmarnie, ale wygrali. Wbrew jakiejkolwiek logice.

To był dramat. Przez 85 minut meczu mistrz Polski grał tak źle i tak apatycznie, że trudno było w to uwierzyć. Przez większość drugiej połowy prezentowali klasyczną obronę Częstochowy, wybijając piłkę na oślep sprzed własnego pola karnego. Oto był mistrz Polski. Na własnym boisku. Z Wisłą Płock. Grając w 11 na 11.

Dopiero po czerwonej kartce Mauricio i drugim golu Wisły Płock legioniści się obudzili. Nie, nie pokazali niczego nadzwyczajnego, po prostu się przebudzili z letargu. Jakby po 1,5 godzinie zorientowali się, że wymyka im się z rąk tytuł. Wreszcie zastosowali pressing, więcej zaangażowania, trochę szczęścia i to wystarczyło, by wbrew jakiejkolwiek logice strzelić w osłabieniu zwycięskiego gola.

Minimalizm Legii nie został ukarany, chociaż gospodarze prosili się o to ze wszystkich sił. Bo to Lotto Ekstraklasa. Liderem tabeli jest drużyna, której najlepszym zawodnikiem jest jej bramkarz, już kilka lat temu wysyłany przez wszystkich na emeryturę.

Jedni powiedzą, że takimi spotkaniami wygrywa się mistrzostwo. Że mistrzowie Polski pokazali charakter. Prawdopodobnie tak. Wygrać, gdy wybitnie nie idzie, też trzeba przecież umieć. Prawdopodobnie też wkrótce zdobędą trzeci z rzędu tytuł. Jednak jeśli rzeczywiście do tego dojdzie, już 9 maja jestem pełen obaw o walkę o Ligę Mistrzów.

ZOBACZ WIDEO "Damy z siebie wszystko" #22. Jóźwiak o walce o mistrzostwo: Brakuje umiejętności

Wszystko bowiem wskazuje, że w Warszawie dojdzie do kolejnej zmiany trenera, co samo w sobie łączy się z przemeblowaniami w składzie. Już teraz widać gołym okiem, ilu piłkarzy nie pasuje do gry w tym klubie. Przy całym szacunku do takich nazwisk jak Mauricio czy Eduardo, obaj znajdują się już chyba po drugiej stronie rzeki. A to tylko początek wyliczanki.

A więc kolejna rewolucja. Wszystko po mistrzostwach świata, w których co najmniej trzech istotnych dla Legii piłkarzy weźmie udział i będą musieli odpoczywać znacznie dłużej od innych. To na pewno nie pomoże nowemu szkoleniowcowi w poskładaniu zespołu.

Na razie jednak w Warszawie radość. Mimo 11 porażek, na dwie kolejki przed końcem Legia ma trzy punkty przewagi nad Jagiellonią i wszystko podane jak na tacy. Ale to tylko złudzenie. W niedzielę logika znów może mieć niewiele wspólnego z Lotto Ekstraklasą.

Źródło artykułu: