Paris Saint-Germain szykuje się do kolejnej rewolucji. Wiatr zmian

Getty Images / Matthias Hangst / na zdjęciu: zrozpaczeni piłkarze PSG
Getty Images / Matthias Hangst / na zdjęciu: zrozpaczeni piłkarze PSG

Gwarancją lepszych wyników w LM miały być gwiazdorskie transfery Neymara i Kyliana Mbappe, jednak rzeczywistość brutalnie zweryfikowała ambicje szejków. Po fiasku podbicia Europy w Paryżu przyszło się zadowolić krajowymi triumfami. Co dalej z PSG?

Z Paryża Jordan Berndt

Gdyby Nasser Al-Khelaifi znalazł na swojej drodze lampę z dżinem, z pewnością miałby trzy następujące życzenia: wygranie Ligi Mistrzów, wymazanie z pamięci blamażu w Barcelonie oraz ściągnięcie do Paris Saint-Germain gwiazdy światowego formatu. To ostatnie udało się spełnić latem ubiegłego roku, jednak dwa pozostałe życzenia nadal są poza zasięgiem możliwości katarskich szejków. Tego lata paryżanie znów znajdą się w punkcie zwrotnym budowanego od lat projektu wielkiego PSG. Podobnie było w 2016 roku, gdy z klubem żegnali się Laurent Blanc i Zlatan Ibrahimović. Tak było również rok temu, tuż po słynnej remontadzie w Barcelonie. Trzeci sezon z rzędu paryski klub spróbuje wydostać się ze stagnacji, w którą popadł w ostatnich latach.

Rozbieżne kierunki

Jednak jak planować strategię, mając na uwadze tak mało pewnych punktów? Bez znajomości nowego trenera, bez pewności obsady stanowiska dyrektora sportowego i z ciążącymi możliwymi sankcjami za nieprzestrzeganie finansowego fair play? Obecnie pewne jest tylko to, iż Unai Emery nie zasiądzie na trenerskiej ławce PSG w nadchodzących rozgrywkach, reszta jest tylko spekulacją.

Nawet zdobycie wszystkich czterech trofeów na krajowym podwórku nie pomoże już szkoleniowcowi - jego kontrakt wygasa w czerwcu. W stolicy Francji Emery nie potrafił dokonać tego, po co został ściągnięty dwa lata temu. Pod jego rządami PSG nie tylko nie było w stanie pokonać bariery ćwierćfinału Ligi Mistrzów, ale co gorsza, dwukrotnie żegnało się z rozgrywkami już na początku fazy pucharowej. W LM Hiszpan miał więc gorszy bilans od poprzedników, a i na krajowym podwórku Paris Saint-Germain musiało również uznać wyższość AS Monaco w ubiegłym sezonie. Pod względem sportowym projekt sygnowany nazwiskiem Emery okazał się więc totalnym niewypałem, nawet jeśli PSG zdołało w tym sezonie odzyskać pozycję na krajowym podwórku.

Po porażce z Realem Madryt w Lidze Mistrzów w Paryżu ruszyła karuzela spekulacji i doniesień. Trzeci rok z rzędu w miejsce sportowych wątków znów pojawiają się tematy wpływów i zakulisowych zagrywek. W marcu ze specjalną misją do Brazylii wyruszyli prezes Nasser Al-Khelaifi i dyrektor sportowy Antero Henrique. Cel? Uspokoić Neymara i zapewnić go o ambicjach PSG na kolejny sezon. Kontuzjowany gwiazdor, który w telewizji oglądał odpadnięcie klubu z Ligi Mistrzów, miał bowiem prawo być zaniepokojony. Z wykształcenia dyplomata, Al-Khelaifi przejął więc stery, by załagodzić relacje z klanem Neymara i przygotować kolejny sezon wokół największej gwiazdy. Wyjazd do Brazylii może być interpretowany w różny sposób -dla jednych będzie oznaką słabości i uginania się przed wszechmogącym Neymarem, dla innych będzie początkiem budowy projektu wokół najdroższego piłkarza w historii. Tematem rozmów w Brazylii nie był więc jedynie stan zdrowia piłkarza. Według francuskich mediów brazylijski napastnik miał być również sondowany na temat potencjalnych przyszłych trenerów.

ZOBACZ WIDEO Michał Kołodziejczyk: Wybór 35 zawodników na MŚ to show. Rozbudza wyobraźnię kibiców

Karuzela nazwisk ruszyła tuż po końcowym gwizdku sędziego na Parc des Princes po porażce z Realem Madryt. Thomas Tuchel, Arsene Wenger, Antonio Conte, Diego Simeone, Sergio Conceicao, Mauricio Pochettino, Luis Enrique, Carlo Ancelotti - jak dotąd faworytem wydaje się ten pierwszy. Niemiec ma nawet być wybrańcem szejków, którym spodobał się jego profil i pomysł budowy drużyny na lata. PSG potrzebuje osobowości o zupełnie innej charakterystyce niż Emery czy Blanc.

Potrzebny jest trener, który będzie zdolny reprezentować klubową instytucję, panować nad gwiazdorskim ego i rozwiązywać wszelkie konflikty w szatni. Czy taki jest Tuchel?  - Ma talent bez dwóch zdań. Byłby dobrym wyborem, ale kluczowym elementem będzie jego relacja z szatnią. Panowanie nad nią jest trudniejsze w wielkich klubach. Jeśli chodzi o preferowany styl gry, ma podobne podejście do Guardioli - ocenił kilka tygodni temu Pierre-Emerick Aubameyang, który grał pod wodzą Tuchela w Borussii Dortmund. Porównanie do Guardioli nie jest przypadkowe, bo szejkom z Kataru od lat marzy się właśnie Katalończyk.

Wybór Tuchela byłby więc logiczny z punktu widzenia ideologicznego i preferowanego stylu gry, jednak może także zainicjować nieco szersze zmiany w organizacji klubu. Nie jest tajemnicą, iż Niemiec jest wyborem ludzi z Dohy - to oni ostatecznie pociągają za sznurki przy kluczowych decyzjach, a nie Nasser Al-Khelaifi czy Antero Henrique. Według francuskich mediów taka sytuacja nie podoba się właśnie Portugalczykowi, który od niespełna roku pełni funkcję dyrektora sportowego.

Henrique i jego relacje z otoczeniem Piniego Zahaviego z pewnością ułatwili finalizację transferu Neymara latem ubiegłego roku. O ile temat przenosin Brazylijczyka pojawił się już latem 2016 roku, o tyle właśnie były dyrektor sportowy FC Porto umożliwił w znacznym stopniu powodzenie transferu 12 miesięcy później. Od tego czasu jednak wiele się zmieniło i Portugalczyk nie ma już tak silnej pozycji, przez co jego wpływy znacząco zmalały. Tuchel raczej nie jest pierwszym wyborem Henrique, o czym donoszą media blisko związane z PSG. Portugalczyk widziałby w tej roli Conte lub nawet Conceicao. Dziennik "L’Equipe" ostrzega, iż wybór Niemca może zmusić go do odejścia. Gdyby do tego doszło, miejsce w roli dyrektora wykonawczego lub nawet prezesa mógłby zająć Wenger -o czym również pisały media z Anglii.

Finanse pod nadzorem?

Kolejnym gorącym tematem jest kwestia finansowego fair play i ewentualnych kar z nim związanych. Na początku kwietnia dziennikarze "Financial Times" ogłosili, iż UEFA zamierza ponownie szczegółowo przeanalizować budżet PSG na ten sezon. Latem 2017 roku paryżanie pobili transferowy rekord świata, gdy wykupili z Barcelony Neymara za 222 miliony euro. Niespełna dwa tygodnie później, gdy emocje jeszcze nie opadły, ówczesny wicemistrz Francji wypożyczył z Monaco Mbappe z obowiązkową klauzulą wykupu Francuza za około 180 milionów euro w przypadku utrzymania Paris Saint-Germain w Ligue 1... Tak kolosalne wydatki muszą przyciągać uwagę organów nadzoru UEFA, które wszczęły śledztwo.

Co jeśli europejska federacja dopatrzy się nieprawidłowości? Najpoważniejszą karą, jaka może dotknąć PSG, jest wycofanie z europejskich pucharów w rozgrywkach 2018-19. Taki scenariusz byłby katastrofą dla paryskich działaczy i oznaczałby exodus największych gwiazd. Możliwy jest również czasowy zakaz transferowy, co w tym przypadku także stanowiłoby niemałą przeszkodę w sportowym rozwoju projektu pod szyldem PSG. 20 kwietnia w obronie budżetu i liczb przed komisją UEFA stanął Al-Khelaifi, który przedstawił dokładne rozliczenia i raport księgowości na ten sezon. By nie znaleźć się pod ostrzałem, deficyt PSG nie może przekroczyć 30 milionów euro w sezonie 2017-18.

Według francuskich mediów, by sprostać tym ograniczeniom, w budżecie wciąż brakuje około 50 milionów euro, które paryżanie mają nadzieję zarobić na sprzedaży zawodników. Działacze nowych mistrzów Francji mają czas do końca czerwca – choć już zimą udało im się sprzedać Lucasa do Tottenhamu za nieco ponad 25 milionów euro. Co dalej? Kandydatem do przehandlowania może być wypożyczony do Walencji Goncalo Guedes, za którego Francuzi mogą nawet zainkasować 40 milionów euro. 21-letni Portugalczyk wystąpił w 29 meczach Nietoperzy, zdobył cztery bramki i zanotował 11 asyst. Guedes może także zostać wykorzystany jako część zapłaty za Jana Oblaka, którego PSG chciałoby akurat ściągnąć. Na transferowej liście znaleźć się mogą również Grzegorz Krychowiak, Jese, Layvin Kurzawa, Javier Pastore czy Angel Di Maria, któremu pozostał tylko rok kontraktu.

Widmo sankcji wydaje się jednak mało prawdopodobnym scenariuszem. Choć pod względem sportowym klubowi wciąż daleko do europejskiej czołówki, pod względem finansowym Francuzi dogonili ścisły top. W 2011 roku obrót stołecznego klubu wynosił niespełna 80 milionów euro na sezon. Obecnie osiągnął pułap 400 milionów euro, nie wliczając w to sponsorskiej umowy z Qatar Tourism Authority w wysokości 175 milionów euro rocznie. Przeskok jest kolosalny, a według wstępnych obliczeń transfer Neymara powinien wygenerować w najbliższej przyszłości dochody przekraczające 700 milionów euro rocznie. PSG stało się międzynarodową marką, co z pewnością jest wielkim sukcesem Jeana-Claude’a Blanca - dyrektora generalnego klubu. Co do sportowego rozwoju, Katarczycy muszą zrozumieć, iż w tym aspekcie potrzebny jest spokój i rozważne planowanie przyszłości, a właśnie stabilizacji akurat w Paryżu brakuje najbardziej.

Źródło artykułu: