Michał Piegza: Kiedyś wieczny ligowiec, teraz Ruch na dużym zakręcie (komentarz)

Newspix / Lukasz Laskowski / PressFocus  / Na zdjęciu: stadion Ruchu Chorzów
Newspix / Lukasz Laskowski / PressFocus / Na zdjęciu: stadion Ruchu Chorzów

Do 1987 roku przy Cichej śpiewano: Ruch Chorzów - wieczny ligowiec. Po pierwszym spadku z ekstraklasy, 31 lat później, Niebiescy znaleźli się na trzecim poziomie rozgrywek.

[b]

Łazienkowska zdobyta, liga stracona[/b]

Kiedy 19 lutego 2017 roku Ruch Chorzów bezdyskusyjnie ograł Legię Warszawa przy Łazienkowskiej, wydawało się, że drużyna sportowo jest w stanie utrzymać się w Lotto Ekstraklasie. Organizacyjnie klub już wówczas był na krawędzi. Zimowa afera z fundacją, w wyniku której Ruchowi odjęto punkty, miała nie wpłynąć na drużynę. Wydawało się, że utrzymanie ligi to formalność. Tymczasem po dobrej serii drużyna przestała wygrywać. Do tej pory nikt głośno nie powiedział tego, co było powodem takiego stanu rzeczy.

Dobra zmiana, czy "zamienił stryjek..."?

Ważnym dniem w najnowszej historii Ruchu był 1 marca 2017 roku. Wówczas prezesem klubu został Janusz Paterman. Człowiek od lat związany z klubem, chorzowski restaurator, który już latem przez miesiąc zarządzał Ruchem, ale szybko został odwołany z funkcji.

Paterman przejmując udziały od Dariusza Smagorowicza, który kilka miesięcy później został zatrzymany i osadzony na kilka miesięcy w areszcie, w końcu mógł pomóc Ruchowi. Od początku rządów Janusza Patermana słychać było, że o krok od przyjścia do klubu w roli trenera jest Krzysztof Warzycha. Jednak Ruch wygrywał i... zmiany dokonać nie można było. Ostatecznie Waldemar Fornalik sam zrezygnował. - Moment nie był najlepszy, ale szanuję to co zrobił dla klubu. Gdyby nie wola Krzysztofa Warzychy ratowania zespołu, to mielibyśmy problem - komentował wówczas prezes Ruchu. Wraz z Fornalikiem odszedł cały sztab, pojawił się wspomniany Warzycha i Niebiescy do końca sezonu nie wygrali meczu, mając silny skład. Zdarzyły się klęski, jak ta 0:6 ze Śląskiem we Wrocławiu. Przed wyjazdem na Dolny Śląsk miało dojść do ostrych rozmów pomiędzy piłkarzami i działaczami. Zawodnicy oddali spotkanie bez walki, a kulisy ówczesnych wydarzeń tuż sprzed wyjazdu zaczęły obrastać w legendę.

Na kolejkę przed końcem sezonu Ruch z ligi po raz czwarty w historii spadł. Zadecydował o tym gol zdobyty ręką przez Rafała Siemaszkę. Było to podsumowanie kuriozalnych ostatnich miesięcy przy Cichej. Dodatkowo na zakończenie rozgrywek, w meczu z Górnikiem Łęczna, kibice Ruchu kilka razy przerwali mecz, nie wytrzymała policja, która wtargnęła po spotkaniu na murawę. W efekcie w nowym sezonie chorzowianie przy Cichej kilka meczów musieli grać bez kibiców.

I liga, z balastem

To nie była jedyna kara, jaka została nałożona na Ruch. Do połowy sierpnia klub nie mógł dokonywać transferów, a do rozgrywek przystąpił z pięcioma odjętymi punktami. - Rozmawiamy ze sponsorami, którzy wkrótce dołączą do klubu. Nie stać nas na marnowanie kolejnych pieniędzy. Wszystko restrukturyzujemy, wydatki zredukowaliśmy o 125 tysięcy złotych miesięczne. To początek reformy - twierdził w kwietniu Paterman. Organizacyjnie klub powoli stawał na nogi. W drugim półroczu udało się przeprowadzić restrukturyzację zadłużenia. Sponsorzy mieli pojawić dopiero po zatwierdzeniu układu. Stało się to w 2018 roku, pierwszą umowę ze sponsorem podpisano... w maju.

Z drużyny, która spadała z ligi pozostało kilku piłkarzy. Reszta odeszła głównie z winy klubu lub też nie przedłużyła kończących się umów. Klub nie zobaczył grosza za Michała Helika, Martina Konczkowskiego czy Michała Koja. Mający zastąpić ich obcokrajowcy okazali się w większości sportowym niewypałem.

[b]

Długa zima w Chorzowie[/b]

Sportowo Ruch Chorzów długo nie potrafił się pozbierać i z małą przerwą, nie uczynił tego do dnia dzisiejszego. W kraju śmiano się z Niebieskich, którzy nie byli w stanie nawet wyzerować dorobku punktowego. Ruch wygrał raz, ze Stomilem Olsztyn 3:1. Wiele spotkań przegrywał w końcówkach lub też po rzucie karnym. Drużyna była w stanie walczyć maksymalnie przez godzinę. Do historii przeszedł mecz z Chojniczanką, w którym Ruch przegrywał w 90. minucie 1:3. Drużynie udało się doprowadzić do remisu. Punkt na wagę przełamania? Nic z tych rzeczy, chorzowianie ulegli rywalowi 3:4.

Juan Ramon Rocha dał nadzieję

Po tym spotkaniu działacze doszli do wniosku, że Krzysztof Warzycha na stanowisku pierwszego trenera nie gwarantuje utrzymania. Zatrudniono byłego trenera "Gucia" Juana Ramona Rochę. Chorzowianie w końcu zaczęli punktować. Koniec września i październik to świetny czas Ruchu w Nice I lidze. Chorzowianie ogrywali wyżej notowanych rywali i zaczęli nawet mówić o... powrocie do Lotto Ekstraklasy jeszcze w bieżącym sezonie. Zadyszka pod koniec rundy zweryfikowała ambitne plany. Ruch wciąż zamykał tabelę, dodatkowo stracił kolejne punkty za zaległości powstałe już za rządów Janusza Patermana. Klub będą w stanie restrukturyzacji niektórych zaległości spłacić nie mógł. PZPN miał inne zdanie. Do opinii Ruchu przychylił się Trybunał Arbitrażowy przy PKOl., ale efektem negocjacji było... przesunięcie spłaty zaległych płatności na koniec marca. W efekcie klub odzyskał cztery punkty, ale jeden stracił, czyli miał ich łącznie mniej już sześć.

Wakacje na Cyprze, szisza i... imprezy

Wiosną kibice mieli zobaczyć Ruch odpowiednio przygotowany i zmotywowany. Pierwszy, pewnie wygrany, mecz z Drutex-Bytovią Bytów dał nadzieję na utrzymanie. Kolejne spotkania zweryfikowały plany. Niebiescy nie potrafili zwyciężyć, co gorsza drużyna oddawała mecze bez walki. Do tego po porażce w derbach z GKS Tychy pojawiły się zdjęcia na których Vilim Posinković oraz Bojan Marković dobrze bawią się przy suto zakrapianej imprezie. To nie był pierwszy wybryk Chorwata, który już wcześniej zamieszczał w internecie zdjęcia m.in. z sziszą.

W efekcie klub rozwiązał umowę z Chorwatem, a Marković dostał szansę. Posadę stracił jednak Rocha, któremu zarzucano, że nie reagował na niesportowy tryb życia niektórych piłkarzy. Argentyńczyk z funkcji trenera miał być zwolniony już wcześniej. Klub zapewniał, że to szkoleniowiec na... lata, a następnie zdymisjonował Rochę.

Twarda ręka, wyników brak

Trenerem Ruchu został Dariusz Fornalak. Znany z twardej ręki były gracz Niebieskich miał wpłynąć na zespół. Pierwsze mecze wyglądały obiecująco. Drużyna wciąż nie potrafiła wygrać, ale walczyła. Remisy z Olimpią Grudziądz i Chojniczanką Chojnice dawały nadzieję na dobrą drugą część rundy wiosennej.

Nadszedł 20 kwietnia i potyczka z jednym z rywali w walce o utrzymanie Pogonią Siedlce. W rocznicę założenia klubu chorzowianie doznali największej porażki w historii swoich występów przy Cichej. - Nie można po kilku dniach zapomnieć, jak się gra w piłkę - grzmiał na konferencji Fornalak. Po roku Ruch po raz kolejny doznał klęski z rywalem, z którym był w stanie zwyciężyć.

Kibice Niebieskich po wysokiej porażce z Pogonią zaczęli się godzić z faktem, że ta grupa ludzi nie jest w stanie utrzymać dla klubu I ligi. Szkoleniowcy zrozumieli to kilka kolejek później. Zaczęto stawiać na młodzież, która piłkarsko jeszcze odstaje od wielu drużyn I, a nawet II ligi, ale daje gwarancję ambitnej gry w każdym meczu. Dzięki walce Ruch pokonał w derbach GKS Katowice, następnie 3:0 w Opolu Odrę i odłożył o kilka dni swoją degradację. Cicha znowu ożyła, piłkarze i działacze zobaczyli, że wciąż mogą liczyć na fanów. Na przestarzałym stadionie pojawiło się dwukrotnie ponad 7500 kibiców.

Nadzieja w stadionie

Nadchodzący sezon dla Ruchu będzie trudny. Mecze z rywalami, którzy na potyczkę z chorzowianami będą się dodatkowo sprężać, łatwe nie będą. Obecny zespół rychłego powrotu na zaplecze Lotto Ekstraklasy nie gwarantuje. Czy jednak obecne władze są w stanie zapewnić 14-krotnym mistrzom Polski wystarczająco silny skład, który potrafiłby powalczyć skutecznie o awans? - Budujemy mocny zespół. Dojdą do nas zawodnicy, którzy potrafią grać w piłkę. (...) Ruch to nie będą chłopcy do bicia - zapowiadał w czerwcu 2017 roku. Resztę dopowiedziało życie.

W Chorzowie nadzieję na lepszą przyszłość mają w rozpoczęciu budowy nowego stadionu. Pod koniec 2018 roku lub na początku 2019 mają ruszyć pierwsze prace. W sierpniu ma zostać ogłoszony przetarg na wyłonienie głównego wykonawcy.

W jednym czasie trwać będzie odbudowa sportowa, organizacyjna oraz prawdopodobnie infrastrukturalna najbardziej utytułowanego klubu w Polsce. Rywale nie próżnują i już wkrótce Ruch prawdopodobnie nie będzie mógł się chwalić prowadzeniem w klasyfikacji medalowej ekstraklasy.

ZOBACZ WIDEO Michał Pazdan skomentował stan swojego zdrowia po kontuzji

Źródło artykułu: