Arka - Śląsk: debiutancki gol na wagę trzech punktów

PAP/EPA / Jan Dzban / Śląsk Wrocław
PAP/EPA / Jan Dzban / Śląsk Wrocław

Arka Gdynia niezbyt efektownie zakończyła tegoroczne rozgrywki Lotto Ekstraklasy. Pomimo znacznej dominacji, miejscowi ulegli Śląskowi Wrocław 0:1 (0:1).

Czas pożegnań. Tymi dwoma słowami można było zapowiedzieć sobotni mecz w Gdynii. Po sezonie z klubu przy ul. Olimpijskiej odejdą trener Leszek OjrzyńskiMateusz Szwoch, który zasilił szeregi Wisły Płock, Michał Marcjanik (od lata 2018 roku obrońca Empoli FC) oraz kończący swoją przygodę z piłką Krzysztof Sobieraj. Pomimo zerowej stawki spotkania, warto więc było przyjść na obiekt GOSiR-u.

Jeśli Tadeusz Pawłowski rzeczywiście pokłada swoje nadzieje w młodych piłkarzach WKS-u, z pewnością nie żałował swojej decyzji o postawieniu na Daniela Łuczaka w miejsce nieobecnego Roberta Picha. Arkadiusz Piech doskonale odnalazł skrzydłowego w polu karnym, a ten wykorzystał złe ustawienie Pavelsa Steinborsa i zdobył pierwszego gola w Lotto Ekstraklasie. Pewnie nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, iż na zegarze mieliśmy dopiero 45 sekundę spotkania.

Od tego momentu wrocławianie zamknęli się na własnej połowie i próbowali swoich szans w grze z kontry. W zasadzie jedyną dobrą okazję miał Marcin Robak, który niezbyt dokładnie opanował piłkę na polu bramkowym i pomógł sobie ręką. Tymczasem miejscowi wielokrotnie testowali powracającego do bramki Jakuba Wrąbla. Były młodzieżowy reprezentant Polski spisał się bez zarzutu i pokazał wszystkim niedowiarkom, że istnieje alternatywa dla Jakuba Słowika.

Po 30. minutach boisko opuścił Krzysztof Sobieraj. Stoper i jednocześnie wieloletni
kapitan Arki otrzymał od swoich fanów gromkie brawa, zaś od kolegów z boiska efektowny szpaler. Trzeba przyznać, że był to naprawdę wzruszający moment dla wszystkich związanych z Żółto-Niebieskimi. Opaskę kapitańską otrzymał zmiennik 37-latka - Marcus Vinicius da Silva.

O drugiej połowie z całą pewnością chcielibyśmy zapomnieć. Niemrawe ataki miejscowych przeplatały się z masą niedokładnych dośrodkowań i piłek posłanych wprost pod nogi rywali. Wprawdzie na ratunek podążył Rafał Siemaszko, ale niewysoki napastnik zdołał jedynie trafić w boczną siatkę z najbliższej odległości.

Śląsk doskonale wiedział jak osiągnąć swój cel - zamurowanie się we własnej szesnastce w pełni wystarczyło, by zdobyć kolejne trzy punkty. Tym samym wrocławianie skończyli sezon sześcioma zwycięstwami na siedem możliwych w grupie spadkowej. Po burzliwym początku wiosny, nad stolicą Dolnego Śląska ponownie zaświeciło słońce.

Arka Gdynia - Śląsk Wrocław 0:1 (0:1)
0:1 - Daniel Łuczak 1'

Arka: Pavels Steinbors - Tadeusz Socha, Fredrik Helstrup, Krzysztof Sobieraj (31' Marcus da Silva), Michał Marcjanik - Adam Marciniak, Mateusz Szwoch, Dawid Sołdecki, Michał Nalepa (82' Grzegorz Piesio) - Maciej Jankowski, Ruben Jurado (57' Rafał Siemaszko)

Śląsk: Jakub Wrąbel - Kamil Dankowski, Piotr Celeban, Igors Tarasovs, Mateusz Cholewiak - Tim Rieder, Maciej Pałaszewski, Jakub Kosecki, Daniel Łuczak (90' Mariusz Pawelec) - Arkadiusz Piech (64' Adrian Łyszczarz), Marcin Robak (82' Sebastian Bergier)

Żółte kartki: Mateusz Szwoch, Dawid Sołdecki (Arka) oraz Igors Tarasovs, Marcin Robak, Jakub Kosecki, Jakub Wrąbel (Śląsk)

Sędzia: Wojciech Myć (Łódź)

Widzów: 6 222

ZOBACZ WIDEO Aston Villa powalczy o Premier League [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

Komentarze (0)