Liverpool FC przegrał 1:3 z Realem Madryt w sobotnim finale Ligi Mistrzów w Kijowie. Newralgicznym punktem spotkania była bez wątpienia sytuacja z pierwszej połowy, po której boisko musiał opuścić najlepszy piłkarz The Reds, Mohamed Salah.
- Kiedy Mo Salah doznał kontuzji, rywale zaczęli dominować i grać piłką. W pierwszej połowie strzelili gola, ale był spalony i cały czas byliśmy w grze. Ciągle wierzyliśmy, że możemy wygrać, jednak padły bramki, które innego dnia nie zostałyby po prostu zdobyte - stwierdził po meczu Jordan Henderson.
Kapitan angielskiego zespołu nie chciał zwalać przyczyn porażki na konkretnych zawodników. Jego zdaniem całą drużynę stać było tego wieczoru na więcej. - Nie zagraliśmy w tym meczu wystarczająco dobrze. Jestem jednak dumny z naszych zawodników oraz kibiców, którzy przyjechali, aby nas dopingować. Mam nadzieję, że będziemy to kontynuować i awansujemy do kolejnych finałów. Chcemy iść naprzód - podkreślił.
- Piłka nożna idzie naprzód. Zbliżają się mistrzostwa świata, więc trzeba iść dalej. Kolejny sezon zacznie się bardzo szybko. Musimy być dumni, że doszliśmy do tego finału. To będzie przez pewien czas bolało, ale trzeba iść przed siebie - dodał blisko 28-letni pomocnik.
ZOBACZ WIDEO Odkrycie sezonu z szansą na wyjazd na mundial. "Będę się starał, aby trener Nawałka mi zaufał"