Finał Ligi Mistrzów. Juergen Klopp: To nie była noc Lorisa Kariusa

Getty Images / Laurence Griffiths / Na zdjęciu: Loris Karius
Getty Images / Laurence Griffiths / Na zdjęciu: Loris Karius

- To nie była jego noc. Wszyscy widzieliśmy, błędy były oczywiste - tak postawę Lorisa Kariusa w finale LM z Realem (1:3) skomentował trener Liverpoolu, Juergen Klopp. - Czuję się okropnie, jednakże staram się być profesjonalistą - dodał Niemiec.

Liverpool FC przegrał z Realem Madryt 1:3 w finale Ligi Mistrzów, który odbył się w Kijowie. Angielska drużyna miała w sobotę sporo pecha, przez co Juergen Klopp już trzeci raz w swojej przygodzie szkoleniowej musiał przełknąć gorycz porażki w najważniejszym starciu europejskiego pucharu.

- W finale potrzebne jest ci szczęście, a my mieliśmy pecha. Cóż, wynik już się nie zmieni, musimy to zaakceptować. My dobrze zaczęliśmy. Zakładaliśmy pressing, tworzyliśmy okazje i graliśmy w dobrym tempie - mówił po meczu niemiecki trener.

Jedną z kluczowych sytuacji spotkania była niewątpliwie kontuzja Mohameda Salaha. W 26. minucie najlepszy zawodnik "The Reds" doznał urazu barku i musiał opuścić boisko. Egipcjanin schodził zalany łzami. Niewiadomą jest teraz jego udział w mundialu.

- To był ważny moment meczu. Jego kontuzja zszokowała moich zawodników. Salah pojechał na prześwietlenie. Nie wygląda to dobrze. Uraz Momo jest fatalną wiadomością dla niego, dla Liverpoolu, ale także dla reprezentacji Egiptu. Przegraliśmy finał, a do tego straciliśmy kluczowego zawodnika - komentował Klopp.

Najważniejsza dla losów meczu okazała się najprawdopodobniej zmiana Isco na Garetha Bale'a. Walijczyk zaraz po wejściu zdobył cudowną bramkę, która dała Królewskim prowadzenie, zaś w 82. minucie dobił przeciwników celnym strzałem z dystansu. - Zrobił różnicę. Strzelił spektakularnego gola i pokazał niesamowite umiejętności - chwalił 28-latka menadżer Liverpoolu.

ZOBACZ WIDEO Raport z kadry: turniej w siatkonogę i liczne atrakcje

Przy ostatnim golu fatalny błąd popełnił bramkarz The Reds, Loris Karius, który praktycznie sam wbił sobie futbolówkę do siatki. Jeszcze gorzej zachował się jednak przy pierwszym trafieniu, kiedy wyrzucając piłkę, trafił nią w nogę Karima Benzemy, a ta wturlała się między słupki.

- To nie była jego noc. Wszyscy widzieliśmy, co się wydarzyło, błędy były oczywiste. Po końcowym gwizdku powiedziałem w szatni kilka słów, bo co można mówić po takim meczu? Podróż do domu nie będzie łatwa, ale taki jest futbol. Znam już smak zwycięstwa i smak porażki. Czuję się okropnie, jednakże staram się być profesjonalistą - podsumował opiekun ekipy z Anfield.

Komentarze (2)
Jaś63
27.05.2018
Zgłoś do moderacji
3
0
Odpowiedz
Doznał urazu barku. A dlaczego nie piszecie że został brutalnie sfaulowany. Zresztą prezes PZPN również twierdzi że to była normalna walka o piłkę. Ciekawe czy powiedziałby to samo kilkuletnim Czytaj całość