Stal Stalowa Wola - GKS Katowice 1:0 (trenerski dwugłos)

Jak powiedział Władysław Łach jego podopieczni zrealizowali wszystkie założenia taktyczne. Piotr Piekarczyk, trener katowiczan żałował niewykorzystanych sytuacji oraz narzekał na stan murawy w Stalowej Woli.

Piotr Piekarczyk (GKS Katowice): Na tym nierównym boisku liczyła się walka, trudno było o konstruowanie akcji. Przede wszystkim liczyła się twarda walka w środku pola. W pierwszej połowie my ten środek odpuściliśmy. Dostaliśmy bramkę po rykoszecie. Niewykorzystane sytuacje się mszczą. Gra Stalówki była agresywna, szczególnie w środku pola, gdzie praktycznie wszystkie piłki przejmowali nasi przeciwnicy. Kilkakrotnie przy ich strzałach z dystansu pachniało bramką. W drugiej połowie wyglądało to już trochę inaczej. Podjęliśmy walkę, ale tu na tym boisku, gdy przeciwnik był cofnięty na swoją połowę, trudno konstruować akcje. Mimo tego stworzyliśmy sytuacje, ale taki jest sport. Wiadomo, dziesięciu okazji nie stworzy. My mieliśmy trzy, praktycznie można było to wykorzystać i na pewno nie schodzilibyśmy z boiska jako pokonani.

Władysław Łach (Stal Stalowa Wola): Ten mecz był dla nas ważny z kilku powodów. Punkty są nam potrzebne. Myślę, że zespół dobrze zrealizował założenia taktyczne. Stworzyliśmy kilka sytuacji, podobnie jak GKS. Prawdopodobnie, jakby Lipecki strzelił na 2:0, to GKS może nie dążyłby z taką determinacją do uzyskania remisu czy korzystniejszego rezultatu. Trzeba pochwalić drużynę za agresywną grę, za grę zdeterminowaną. Podkreśliłbym, że zdrowie nam dziś dopisało. W końcówce zostaliśmy zepchnięci do defensywy. To było wynikiem tego, że zespół GKS-u Katowice grał praktycznie trzema napastnikami. Oni się nie wracali, zawieszali się gdzieś w przodzie. Uważam, że sytuacji było po równo, ale to tak jest, że ten kto je wykorzystuje, ten wygrywa i z tego musimy się bardzo cieszyć.

Komentarze (0)