PE: Widowisko i oprawa godne było meczów o stawkę - komentarze po meczu Odra Wodzisław Śląski - Śląsk Wrocław

Po końcowych gwizdku sędziego w środowym finale Pucharu Ekstraklasy szał radości ogarnął piłkarzy i kibiców Śląska Wrocław. - Jesteśmy strasznie szczęśliwi - mówił niemal każdy gracz Śląska. W zupełnie odmiennych nastrojach byli zawodnicy wodzisławskiej Odry. Długo po meczu humory i jednych, i drugich wyraźnie się jednak pogorszyły.

Artur Długosz
Artur Długosz

Ryszard Tarasiewicz (trener Śląska Wrocław): Na początku przede wszystkim chciałem podziękować organizatorom za oprawę, kibicom za doping i atmosferę, a chłopcom za zdobycie tego pucharu. Także naszym kibicom, którzy licznie się pojawili. Od początku podeszliśmy bardzo poważnie do tego pucharu i szkoda by było dojść do finału i w nim nie wygrać. Udało nam się to - jestem, myślę tak samo jak kibice i zawodnicy, zadowolony ze zwycięstwa.

Ryszard Wieczorek (trener Odry Wodzisław Śląski): Gratuluję trenerowi Tarasiewiczowi i całej ekipie Śląska Wrocław zdobycia Pucharu Ekstraklasy. My również mieliśmy apetyty na jego wywalczenie. Myślę, że w dobrym stylu ograliśmy w półfinale PGE GKS Bełchatów, czołową drużynę. Spotkaniu towarzyszyła dobra oprawa, graliśmy u siebie, mogliśmy pokusić się o zwycięstwo. Boisko zawsze wszystko weryfikuje i widocznie Śląsk był o tą jedną bramkę zespołem lepszym. Na pewno mieliśmy problem w środku pola z dobrze zorganizowaną grą obronną drużyny Śląska Wrocław. Początek był niezły, potrafiliśmy grać tak, jak byśmy sobie tego życzyli, wiele akcji było sprowadzanych do boku. W zasadzie w pierwszej, jak i drugiej połowie zabrakło mi jakości. Szczególnie w drugiej części meczu, gdy Śląsk się cofnął i musieliśmy grać boku, aby zrobić jakiekolwiek akcje ofensywne. W te boczne sektory pola karnego potrafiliśmy się przedostać, ale zabrakło dokładnego dogrania, zabrakło mocnego dośrodkowania. Było to wszystko łatwe do rozszyfrowania i w związku z tym sytuacji podbramkowych mieliśmy jak na lekarstwo. Śląsk się ustawił na kontrę, ale nie straciliśmy drugiej bramki. Napięcie było do ostatniej minuty. Generalnie patrząc na całość Pucharu Ekstraklasy to rzeczywiście muszę pogratulować moim zawodnikom, bo zagrali w finale. Chcę podkreślić, że wszyscy stanęli na wysokości zadania. Widowisko i oprawa godne było meczów o stawkę. Jeszcze raz gratuluję Śląskowi Wrocław.

Tadeusz Socha (piłkarz Śląska Wrocław): Bardzo się cieszymy, to był ciężki mecz. Mogło się wydawać, że w drugiej połowie Odra Wodzisław zepchnęła nas do obrony, ale tak naprawdę graliśmy otwarty futbol, chcieliśmy strzelić jeszcze jedną bramkę, mieliśmy ku temu naprawdę dobre sytuacje. Wynik cieszy, wywalczenie Pucharu Ekstraklasy też.

Vuk Sotirović (piłkarz Śląska Wrocław): W końcówkach meczów czasami tak się gra. Chelsea Londyn grała z FC Barceloną i Anglicy też się bronili. Tak działa psychika. Tak zawsze jest, że się cofa i broni tego wyniku. Próbowaliśmy grać z kontry, mieliśmy parę okazji, ale nie udało się podwyższyć wyniku. Co tu dużo mówić, wygraliśmy Puchar Ekstraklasy i trzeba się z tego cieszyć. To moje pierwsze trofeum, które wywalczyłem.

Jacek Szary (piłkarz Odry Wodzisław Śląski): Zabrakło niewiele, czujemy ogromny niedosyt, teraz już nic nie zrobimy, szkoda, że Śląsk fetuje na naszym stadionie, ale chyba trzeba przyznać, że o tą jedną bramkę byli lepsi chociaż my w drugiej połowie również mieliśmy swoją sytuację. Niestety nie udało się, teraz już nic nie zrobimy. Trudno.

Piotr Bagnicki (piłkarz Odry Wodzisław Śląski): Jesteśmy zadowoleni, że doszliśmy tak daleko. Szkoda, że nie udało się wygrać. Jakby w tej mojej sytuacji piłka wpadła to bramki to my byśmy się cieszyli, a nie drużyna z Wrocławia. Ta okazja, gdzie nie trafiłem do bramki... Działo się tak szybko, że już nie pamiętam, muszę to wszystko zobaczyć jeszcze raz w telewizji.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×