Początek finałowego spotkania należał do gospodarzy. Już na starcie uderzał Jan Woś, piłka nie znalazła jednak drogi do bramki. Mimo przewagi, jaka posiadali gospodarze z akcji tej ekipy nic nie wynikało. Brakowało strzałów, zwłaszcza tych celnych. Wrocławianie pierwszą groźną okazję pod bramką Adama Stachowiaka stworzyli dopiero w 17. minucie, jednak golkiper Odry poradził sobie z uderzeniem Marka Gancarczyka. Po pół godzinie gry znów pokazał się starszy z braci Gancarczyków reprezentujących barwy Śląska. Przedryblował on kilku zawodników Odry, po czym odegrał do Vuka Sotirovica. Serbski napastnik nie trafił jednak w piłkę.
Minutę później gospodarze nie mieli już tyle szczęścia. W środku pola piłkę przejął Krzysztof Ulatowski, przebiegł z nią parę metrów, po czym fantastycznym strzałem umieścił ją w bramce. Po zdobytym golu goście chcieli iść za ciosem. Dwie minuty później Sotirović trafił w poprzeczkę, a z rzutu wolnego uderzał Sebastian Dudek. Pewnie w bramce zachował się jednak Stachowiak. Po chwilowej nawałnicy na bramkę drużyny z Wodzisławia Śląskiego wrocławianie zwolnili tempo gry. Tuż przed gwizdkiem kończącym pierwsze 45. minut zawodnicy beniaminka ekstraklasy mogli podwyższyć prowadzenie, lecz z Sotirović z Tomaszem Szewczukiem źle rozegrali kontratak.
Druga połowa praktycznie niczym nie różniła się od pierwszej. Atakowali gospodarze, piłkarze Śląska przejmowali te ataki na własnej połowie i groźnie kontratakowali. W 61. minucie powinien paść drugi gol dla Śląska. Po podaniu od Sotirovica oko w oko ze Stachowiakiem stanął Janusz Gancarczyk. Pomocnik Śląska strzelił prosto w golkipera Odry. Szczęścia w środę nie miał Sotirović. Snajper z Serbii grał bardzo dobrze, po jego uderzeniach piłka nie chciała wpaść jednak do bramki. W 66. minucie napastnik drużyny ze stolicy Dolnego Śląska po raz drugi w finałowym spotkaniu trafił w poprzeczkę. - Co tu dużo mówić, wygraliśmy Puchar Ekstraklasy i trzeba się z tego cieszyć. To moje pierwsze trofeum, które wywalczyłem - zaznaczył po meczu Sotirović. Dziesięć minut później przed wyborną wręcz okazją stanęli gospodarze. Miękkie dośrodkowanie przejął w polu karnym Piotr Bagnicki, który z 5. metrów nie trafił do bramki! Dlaczego piłka nie znalazła się w siatce wie chyba tylko sam główny zainteresowany... - Trudno powiedzieć, czy będziemy mieli pretensje do Bagnickiego. Musimy mieć je sami do siebie, choć z drugiej strony myślę, że tak - skomentował po meczu piłkarz Odry, Jacek Szary.
Do końca pojedynku, mimo starań podopiecznych Ryszarda Wieczorka wyniku nie udało się już zmienić. - Śląsk fetuje na naszym stadionie, ale chyba trzeba przyznać, że o tą jedną bramkę byli lepsi - dodał Szary. Mecz stał na niezłym poziomie. Zwycięstwo Śląska Wrocław było rzeczywiście zasłużone. Po meczu wrocławianie cieszyli się z wywalczonego trofeum, jednak później znacznie pogorszyły im się humory. Późnym wieczorem do budynku klubowego Odry wkroczyli funkcjonariusze policji. Zatrzymany został rezerwowy golkiper Śląska Wrocław Jacek B. oraz zawodnik Odry Wodzisław Tomasz M..
Odra Wodzisław - Śląsk Wrocław 0:1 (0:1)
0:1 - Ulatowski 32'
Składy:
Odra Wodzisław: Stachowiak - Dymkowski, Szary, Kuranty, Pielorz, Kowalczyk, Małkowski, Gruber (58' Wodecki), Woś (64' Matulevicius), Malinowski (46' Gierczak), Moskal (75' Bagnicki).
Śląsk Wrocław: Kaczmarek - Wołczek, Socha, Celeban, Pawelec, Szewczuk (84' Sobociński), Łukasiewicz, Ulatowski, Dudek, M. Gancarczyk (60'J. Gancarczyk), Sotirović (92' Górski).
Żółte kartki: Kowalczyk (Odra) oraz Pawelec, Łukasiewicz (Śląsk).
Sędzia: Michał Szulc (Warszawa).
Widzów: 6000.
Najlepszy piłkarz Odry: Adam Stachowiak.
Najlepszy piłkarz Śląska: Krzysztof Ulatowski.
Piłkarz meczu: Krzysztof Ulatowski.