Kamil Górniak: Stal wygrała w środę bardzo ważny mecz. Zwycięstwo nie przyszło jednak łatwo.
Tadeusz Krawiec: Uważam, że wygraliśmy zasłużenie. Drużyna z Jastrzębia była od nas zespołem słabszym. Strzeliliśmy dwa gole, ale najważniejsze są te trzy punkty.
Goście mieli więcej z gry, ale nie potrafili przedrzeć się przez szczelnie i świetnie grającą defensywę zielono-czarnych.
- Trener zorganizował tak naszą grę, aby pięciu atakowało i tyle samo zawodników broniło. To się sprawdziło. Uważam, że GKS w ciągu 90 minut nie miał jakiejś klarownej okazji do zdobycia bramki. Zagraliśmy bardzo dobrze.
Ekipa ze Śląska opanowała środek pola i z tego wzięła się chyba ich przewaga w grze.
- Zgadzam się, że mieli więcej tej przewagi w środku pola, ale co z tego, skoro nie potrafili sobie stworzyć sytuacji do zdobycia gola.
Po raz kolejny Stalówka zagrała może nieco gorzej od przeciwnika, ale za to skutecznie go wypunktowała.
- Przede wszystkim to staramy się, aby wynik końcowy był dla nas korzystny. Zdajemy sobie sprawę z tego, że grę należałoby trochę poprawić, ale bardziej cieszymy się z kompletu oczek niż z tego, że gramy ładnie a nie zdobywamy punktów.
W poprzednich sezonach właśnie tak wyglądała gra Stali. Była efektowna, ale nie efektywna. Teraz jest odwrotnie i to jest zdecydowanie lepsze.
- No tak. Najważniejsze w futbolu są bramki. O to chodzi, żeby gole zdobywać i nie pozwalać rywalowi na to samo.
W tym sezonie formacja obronna Stalówki spisuje się bardzo często bez zarzutów. Do tej pory na wiosnę. można powiedzieć, jest wyśmienicie.
- Wyłączając ten pojedynek z Podbeskidziem, gdzie po czerwonej kartce Abela Salami graliśmy od 25 minuty w osłabieniu i straciliśmy trzy brami, to obrona jest zgraną formacją. Nawet jeśli są zmiany z powodu kartek czy kontuzji, to wchodzi ktoś nowy i nadal obrona prezentuje się bardzo dobrze i nie popełnia błędów. Do tego dochodzi dobra gra bramkarzy, Stanisława Wierzgacza czy Tomka Wietechy. To wszystko składa się na tą dobrą defensywę.
Z Koroną i GKS-em Jastrzębie nie cofnęliście się do obrony po strzelonym golu i prowadziliście otwartą grę. Ta postawa zaowocowała tym, że nie było dużego strachu i rozpaczliwej obrony wyniku. Z Flotą czy GKP broniliście się i w końcówce zwycięstwo wisiało na włosku.
- Tak zgadza się. Zespół, który przegrywał jedną bramką, to starał się odrobić to i atakował. W naszym przypadku najgorsze jest to, kiedy my pierwsi tracimy gola. Wtedy jest nam ciężko odrabiać te straty. Jeśli zdobędziemy pierwsi bramkę, to gramy na większym luzie i dążymy do zadania kolejnego trafienia.
Teraz spotkanie na wyjeździe z Turem. Stal na obcym terenie nie prezentuje się zbyt dobrze. W sobotę będzie okazja przełamać tą niemoc w bardzo ważnej potyczce.
- To jest naszą bolączką, że nie zdobywamy punktów na wyjazdach. Reasumując, gdybyśmy wygrali dwa mecze na wyjazdach więcej, to mielibyśmy sześć oczek więcej i bylibyśmy znacznie wyżej w tabeli i bylibyśmy bezpieczni. Uważam, że na innych stadionach gramy poniżej naszych możliwości. Być może uda nam się wywieźć więcej niż jeden punkt z tego Tura. Na pewno nie będzie jednak łatwo, bowiem zespół z Wielkopolski broni się przed spadkiem. Jesteśmy w nieco lepszej sytuacji, ponieważ mamy trochę więcej tych oczek i będziemy chcieli ugrać coś w Turku.
Wydaje się, że nie pojedynek z Turem, ale z GKS-em Katowice będzie najważniejszy w rundzie. Ta potyczka zdecyduje zapewne, czy Stal się utrzyma bez spotkań barażowych.
- Uważam, że każda konfrontacja jest ważna, ale ta urasta do miana najważniejszej. Ciekawi mnie także, jak poukładają się wyniki w tej najbliższej kolejce. Sądzę, że jeśli zwyciężymy z drużyną ze Śląska, to zapewnimy sobie pewne utrzymanie na zapleczu ekstraklasy.
Grzegorz Kmiecik i Konrad Cebula mówili, że najważniejsze to wygrywać u siebie. Pan także tak sądzi?
- Zdecydowanie tak. Oczywiście przydałoby się także coś tam wygrać na wyjazdach.