- Jestem profesjonalistą i chciałbym grać więcej niż dziesięć meczów w sezonie. Zarząd wie o tym - mówił w maju Jasper Cillessen. Brązowy medalista MŚ 2014 trafił do Barcelony latem 2016 roku, od tego czasu głównie oglądał Marka-Andre ter Stegena z ławki. Zagrał zaledwie w 21 meczach, większość z nich w Pucharze Hiszpanii. To statystyki zdecydowanie poniżej ambicji podstawowego bramkarza Holendrów.
Kilka tygodni temu interesowały się nim SSC Napoli, Liverpool FC i Atletico Madryt. Mistrzowie Hiszpanii, choć nie byli początkowo zbyt skłonni, pogodzili się już ze stratą solidnego rezerwowego i przeczesują rynek w poszukiwaniu nowego zmiennika. Na zastępcę Ter Stegena zamierzają przeznaczyć około 15 mln euro - twierdzi dziennik "Sport".
Cillessen nie odejdzie jednak za bezcen. Holender ma w kontrakcie klauzulę wynoszącą 60 mln euro. Po dwóch sezonach na ławce nikt nie wyłoży za niego takiej fortuny, dlatego Barcelona obniżyła wymagania. 30 mln to jednak wciąż olbrzymia kwota, ponad dwukrotnie większa niż pierwotna wartość bramkarza (13 mln zapłaconych Ajaxowi) i nie wiadomo, czy ktokolwiek zdecyduje się na taki wydatek.
W temacie transferu Cillessena dużo zależy od przyszłości Alissona. Bramkarz Romy znajduje się bardzo wysoko na liście życzeń Liverpoolu - w razie jego odejście stołeczny klub mógłby sięgnąć po reprezentanta Oranje.
ZOBACZ WIDEO Duże wyzwanie przed Jerzym Brzęczkiem. "Doświadczenie z Wisły Płock może mu pomóc"