Lechici nie mieli innego wyjścia, niż odniesienie zwycięstwa w tym spotkaniu. Każdy inny wynik byłby dla nich totalną porażka i zaprzepaszczeniem szans na końcowy triumf w lidze. - Gdybyśmy zremisowali, to praktycznie odpadlibyśmy z gry o Mistrza Polski. Dlatego to zwycięstwo jest bardzo istotne - mówi Marcin Kikut, obrońca Lecha Poznań.
O grze Lechii Gdańsk w tym spotkaniu krążą różne opinie. Z jednej strony mieli oni swoje szanse podbramkowe, ale fatalnie się w nich zachowywali, a z drugiej często leżeli na boisku i starali się ukraść cenne sekundy. - Różne opinii były o zespole Lechii. W szatni, chłopacy, którzy oglądali mecz z boku, mówili że Lechia napsuła nam trochę krwi. Miała sytuacje, że gdyby lepiej rozegrała piłkę, mogłoby się to dla nas skończyć tragicznie - dodaje "Kiki", który przyznaje, że trudno grało się w piątkowym spotkaniu. - Było bardzo ciężko, ciężej, niż w poprzednich meczach. Wyszliśmy jednak zwycięsko z tego pojedynku, co nas cieszy, bo punkty były nam bardzo potrzebne.
Poznaniacy wreszcie wygrali spotkanie ligowe na własnym stadionie. Ostatni raz lechici sięgnęli po komplet punktów przed własną publicznością 8 marca, gdy pokonali również 1:0 po bramce Roberta Lewandowskiego, Jagiellonię Białystok. Lech ma nadal duże szanse na zdobycie mistrzostwa Polski. - Wreszcie przełamaliśmy niemoc na własnym stadionie. W kontekście ostatnich meczów, jest to bardzo cenne zwycięstwo. Jeżeli myślimy o zdobyciu mistrzostwa Polski, to musimy wygrać wszystkie mecze i liczyć na potknięcia Wisły Kraków - kontynuuje Kikut.
Po raz kolejny punkty lechitom zapewnił Lewandowski, będący ostatnio w dobrej formie. Z Lechią zdobył gola w czwartym z rzędu meczu ligowym. Po 28. kolejkach ma na swoim koncie czternaście bramek. - Strzelił bardzo ważną i cenną bramkę. Od tego są napastnicy i on wywiązuje się ze swoich zadań w stu procentach - chwali kolegę z drużyny Marcin Kikut.