Tuż po przerwie Górnik Zabrze zaskoczył rywali. Po szybkiej akcji gola zdobył Daniel Smuga, dla którego było to pierwsze w karierze trafienie w Lotto Ekstraklasie. Korona Kielce rzuciła się do odrabiania strat i udało jej się wyrównać stan meczu. Kielczanie mieli kilka okazji do tego, by przechylić szalę zwycięstwa na swoją stronę, ale świetnie w bramce Górnika spisywał się Tomasz Loska.
- Górnik powinien kupić swojemu bramkarzowi kwiaty, bo rozegrał kapitalne spotkanie - mówił trener Korony, Gino Lettieri. - Powinniśmy wygrać ten mecz. Mieliśmy dziesięć szans bramkowych, z tego pięć stuprocentowych - dodał szkoleniowiec kieleckiego klubu.
Korona przespała pierwszą połowę, ale po przerwie była stroną dominującą. - Pierwsza połowa nie była w naszym wykonaniu najlepsza. Moi piłkarze nie realizowali założeń taktycznych. W drugiej połowie daliśmy z siebie więcej - przyznał trener Korony.
ZOBACZ WIDEO Mundial 2018. Boniek broni Lewandowskiego. "Pana analiza absolutnie różni się od mojej"
Zabrzanie po strzelonym golu nie byli już tak aktywni w ofensywie. - Kluczowym momentem były minuty po strzeleniu bramki. Zabrakło nam wtedy doświadczenia i ogrania. To jest związane z młodością. Nie było kalkulowania, czasu i miejsca, by coś pomyśleć. Dąży się do drugiego i trzeciego gola. Jeżeli mamy tak młodych zawodników, to trzeba się liczyć z takimi sytuacjami - stwierdził trener Górnika, Marcin Brosz.
Górnik w spotkaniu z Koroną zagrał bardzo młodym składem (średnia wieku 20,27 lat). Dla trenera gości była to spora niespodzianka. - W pierwszej połowie ci młodzi gracze Górnika pokazali się z dobrej strony. W następnych meczach nie spodziewam się, by Górnik grał takim składem - ocenił Lettieri.