Lech przegrywał od 53. minuty po golu Elisa Bakaja, ale tuż przed końcowym gwizdkiem remis Kolejorzowi zapewnił Joao Amaral, dla którego to pierwsze trafienie w barwach poznańskiego klubu. Choć Lech nie wygrał, a drugi raz z rzędu w el. Ligi Europy rzutem na taśmę uniknął niekorzystnego wyniku, Ivan Djurdjević był zadowolony z postawy swojego zespołu w Soligorsku.
- Wiedzieliśmy, że to nie będzie łatwy mecz. Rywal zaczął groźnie, ale po kilku minutach to my złapaliśmy swój rytm gry. Graliśmy intensywnie, brakowało nam jednak bramki - stwierdził Serb.
Zdaniem Djurdjevicia bramka Szachtiora była dziełem przypadku: - Przed meczem uczulaliśmy zawodników, że muszą być cały czas skoncentrowani. Przypadkowo straciliśmy gola na początku drugiej połowy, ale to się zdarza.
- Zespół pokazał jak chce grać, czyli widowiskowo. Zaprezentowaliśmy dobry poziom. Brakuje nam jeszcze trochę, ale jak już wcześniej mówiłem, to jest proces i cały czas idziemy do przodu. Widać, że ten zespół rośnie, walczy do końca, a piłkarze wierzą aż do ostatniej minuty i nie poddają się. W końcówce mogliśmy wygrać jeszcze to spotkanie - dodał opiekun Lecha.
Rewanż odbędzie się 2 sierpnia w Poznaniu. Na zwycięzcę dwumeczu czeka ktoś z pary KRC Genk - Fola Esch. Pierwszy mecz wysoko, bo aż 5:0, wygrali Belgowie.
ZOBACZ WIDEO Zbigniew Boniek o Andrzeju Woźniaku: Popełnił błędy, poniósł karę