Na mocy podpisanego w marcu 2017 roku kontraktu Łukasz Teodorczyk jest najlepiej opłacanym piłkarzem w historii Anderlechtu. Polak początkowo był wypożyczony do Fiołków z Dynama Kijów, ale gdy w pierwszej części sezonu 2016/2017 imponował skutecznością, Belgowie zdecydowali się na wykupienie go.
Anderlecht zapłacił za niego 5 mln euro, a za każdy sezon gry wypłaca mu - w zależności od źródeł - od 1,5 do 2 mln euro. Bez względu na to, która z tych kwot jest prawdziwa, "Teo" jest najlepiej zarabiającym piłkarzem w historii klubu.
Władze Anderlechtu musiały sięgnąć głębiej do kieszeni, by zatrzymać Polaka u siebie, ponieważ jego skuteczność nie umknęła klubom z najmocniejszych lig Europy. Belgowie zainwestowali w reprezentanta Polski, który - tak się wtedy wydawało - jest gwarantem bramek, a którego w razie potrzeby można sprzedać z dużym zyskiem. Tymczasem tuż po podpisaniu kontraktu Teodorczyka przestał strzelać gole. Do 30 marca 2017 roku, kiedy został wykupiony przez Anderlecht, zdobył dla Fiołków 28 bramek w 41 występach, a od tego czasu strzelił tylko 17 goli w 52 meczach.
Teodorczyk stał się dla budżetu Anderlechtu zbędnym obciążeniem, bo w nadchodzących rozgrywkach trener Hein Vanhaezebrouck będzie stawiał na Landry'ego Dimatę, Isaaca Thelina, który wrócił z wypożyczenia do Waasland-Beveren jak trzeci najlepszy strzelec minionego sezonu Jupiler Pro League, a do tego klub pozyskał też Ivana Santiniego z SM Caen.
Kontrakt Polaka z Anderlechtem jest ważny do czerwca 2020 roku i choć "Teo" jest jednym z ulubieńców właściciela klubu Marca Coucke'a, belgijski miliarder polecił wytransferować napastnika, który jest wynagradzany nieproporcjonalnie do tego, co oferuje drużynie.
Teodorczyk był w ostatnich tygodniach łączony z klubami Ligue 1 i Serie A, a jego nazwisko pada też w kontekście Galatasaray Stambuł. Problem w tym, że ze względu na wysokie zarobki Polak nie chce opuszczać Brukseli. Do tego reprezentujący go Marcin Kubacki stwierdził w jednym z wywiadów, że jego klient wcale nie musi opuszczać Anderlechtu. Taka deklaracja agenta rozzłościła Luca Devroe'a, dyrektora sportowego Anderlechtu.
- Teodorczyk musi odejść. Jeśli jego agent tego nie zrozumiał, to widocznie nie słuchał uważnie. Albo nie rozumie mojego angielskiego, więc użyję innego języka - stwierdził Devroe w rozmowie z "La Derniere Heure".
ZOBACZ WIDEO Mamy nagranie z historycznego zjazdu Bargiela. Te ujęcia zapierają dech w piersiach!