Rekordowe zyski
Na pierwszy rzut oka finanse FC Barcelona wyglądają znakomicie. Co roku klub notuje rekordowe zyski: w sezonie 16/17 było to ponad 700 mln euro, a teraz dokładnie 914 mln euro. Prognozuje się, że do 2021 roku wzrosną do 1 mld euro. Katalończycy są znakomitą maszynką do zarabiania pieniędzy.
W sezonie 17/18 klub osiągnął 32 mln euro zysku operacyjnego i 13 mln euro zysku netto. Koszty utrzymania kadry pierwszego zespołu stanowią jednak ponad 60 procent budżetu i Blaugrana robi wszystko, aby pozbyć się kilku niechcianych zawodników. Pieniądze z ich sprzedaży (koszt transferu oraz pensje) sprawią, iż nad głowami Barcy nie będzie wisiał topór z napisem "Finansowe Fair Play".
Oprócz tego mistrzowie Hiszpanii są bardzo rozrzutni na rynku transferowym. W zaledwie 12 miesięcy klub przeznaczył 384 mln euro na wzmocnienia. To oczywiście nie wszystkie koszty, gdyż do tej kwoty nie zaliczają się premie, pensje piłkarzy plus tzw. zmienne, czyli dodatkowe pieniądze, które klub zapłaci za osiągnięcia swoich nowych zawodników. Gdy to zsumujemy, osiągniemy kwotę nawet 500 mln.
Czas na wyprzedaż
Pierwsze próby "wietrzenia magazynów" pojawiły się zimą. Z klubu pozbyto się Ardy Turana (wypożyczenie, około 6 mln rocznego kontraktu), Gerarda Deulofeu (wypożyczenie, milion euro), oraz Javiera Mascherano (5,5 mln euro).
Prawdziwy huragan miał przyjść jednak latem. Z drużyny odeszli już Paulinho (50 mln do końca roku) Andres Iniesta (za darmo), czy definitywnie Deulofeu (13 mln euro). Zysk póki co jest niewielki, a lista niechcianych piłkarzy w dalszym ciągu jest bardzo długa. Znajdują się na niej: Andre Gomes, Aleix Vidal, Paco Alcacer, Munir El Haddadi, Lucas Digne, Denis Suarez, Rafinha czy Yerry Mina.
Najbliżej odejścia jest Digne. Francuz dogadał się z Evertonem i nie poleciał do Dallas z katalońskim klubem. Lewy obrońca do Blaugrany dołączył dwa lata temu z Paris Saint-Germain za 16,5 miliona euro i kolejne cztery miliony w dodatkach. Do Anglii ma zostać sprzedany za 20 milionów euro, co oznacza, że FC Barcelona odzyska to, co zainwestowała.
Problemów z odejściem nie będzie miał Yerry Mina, który ma za sobą udany mundial w Rosji. Kolumbijczyk sensacyjnie okazał się najlepszym strzelcem reprezentacji, trzy razy trafił do siatki (w trzech meczach), w tym raz przeciwko Polsce (3:0) i został jednym z najskuteczniejszych defensorów w historii MŚ. Komplikuje się natomiast sprawa z Andre Gomesem, czyli jednym z największych niewypałów transferowych w historii klubu. Portugalczyk doznał urazu ścięgna udowego i będzie pauzował nawet dwa miesiące.
Ofert nie brakuje na innych piłkarzy, jednak Duma Katalonii nie zawsze jest zadowolona z proponowanych pieniędzy. Mistrzowie Hiszpanii są twardym negocjatorem i zamierzają walczyć o każdy milion euro.
Lista zawodników, którzy mogą odejść z Barcelony:
Piłkarz | Pozycja | Potencjalny zysk |
---|---|---|
Rafinha | Pomocnik | 30-35 mln euro |
Yerry Mina | Obrońca | 30 mln euro |
Andre Gomes | Pomocnik | 20-25 mln euro |
Paco Alcacer | Napastnik | 20 mln euro |
Munir El Haddadi | Napastnik | 12 mln euro |
Lucas Digne | Obrońca | 20 mln euro |
Denis Suarez | Pomocnik | 15 mln euro |
W najlepszym wypadku Blaugrana może zarobić około 150-160 mln euro. Trudno jednak oczekiwać, iż znajdą się kupcy na wszystkich piłkarzy. Niektórzy z nich: Suarez czy Alcacer deklarują, iż chcą pozostać na Camp Nou. Telefony dyrektorów sportowych FC Barcelona jeszcze długo rozgrzane będą do czerwoności.
Wychowankowie wrócą do łask
Oprócz finansowego punktu widzenia, wyprzedaż piłkarzy jest ważna dla Barcelony z jeszcze jednego powodu. Niechciani gracze blokują miejsce wychowankom słynnej La Massi, którzy z roku na rok mają coraz większe problemy, aby przedostać się do pierwszej drużyny.
Trener Ernesto Valverde już w połowie lipca rozpoczął testowanie młodych piłkarzy. - Kadra składająca się z 20-22 piłkarzy jest wystarczająca. Kolejne miejsca mają zająć wychowankowie - mówił kilka miesięcy temu.
Tournee po Stanach Zjednoczonych (największe gwiazdy odpoczywają po mundialu) jest idealną okazją, aby sprawdzić wychowanków. Swoją szansę dostali już Jorge Cuenca czy Marc Cucurella. Oczkiem w głowie Valverde jest jednak Carlos Alena.
ZOBACZ WIDEO Demolka! Girona FC nie miała litości dla Melbourne City [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]