[tag=546]
Legia Warszawa[/tag] na własne życzenie przegrała dwumecz ze Spartakiem Trnava w II rundzie eliminacji do Ligi Mistrzów. Tydzień temu zagrała katastrofalnie i przegrała 0:2, a w rewanżu była lepsza, jednak dwa "samobóje" strzelili Marko Vesović i Domagoj Antolić, którzy zobaczyli czerwone kartki.
Ostatecznie mistrz Polski wygrał tylko 1:0 (0:0) i odpadł z rywalizacji. Teraz czeka go walka w eliminacjach Ligi Europy.
Trener zespołu ze stolicy, Dean Klafurić, przyznał po meczu, że jego drużyna przegrała ten dwumecz przed tygodniem. Zaznaczył, że jest dumny ze swoich zawodników.
- Przegraliśmy ten dwumecz w pierwszym meczu w Warszawie, a dokładnie w 93. minucie, kiedy straciliśmy drugiego gola. Moja drużyna pokazała dzisiaj, że może grać znacznie lepiej. Zawodnicy pokazali, jak walczą za klub. Jestem z nich dumny, bo walczyli do końca, mimo że gra toczyła się nie po naszej myśli - ocenił.
- Nawet mimo czerwonych kartek i gry w osłabieniu kontrolowaliśmy spotkanie, zdominowaliśmy rywali, stwarzaliśmy sytuacje. Nie uważam, by moi piłkarze byli przemotywowani - dodał. Dużym zaskoczeniem był brak w podstawowej "11" Carlitosa. Klafurić wyjaśnił, że to był jego wybór. - Taka była moja decyzja - krótko skomentował.
Po spotkaniu do szatni drużyny wszedł jej prezes Dariusz Mioduski, który rozmawiał także z Klafuriciem. - Nie powiem o czym rozmawialiśmy z prezesem Mioduskim w szatni po meczu. Co dzieje się w szatni, zostaje w szatni. Czy spotkamy się w piątek na konferencji prasowej? To nie jest pytanie do mnie - wyznał.
ZOBACZ WIDEO Sektor Gości 86. Miłka Raulin: Elbrus poważnie pogroził mi palcem. Wiedziałam, że to może być moja zguba [4/4]
Oszczędź pan wstydu