Jagiellonia w starciu z KAA Gent nie będzie faworytem. Dla białostoczan to jednak nic nowego, bowiem już w poprzedniej rundzie eliminacji i pojedynkach z Rio Ave więcej szans dawano rywalom. Tymczasem żółto-czerwoni wygrali u siebie 1:0, a na wyjeździe uzyskali remis 4:4.
- Jakość zawodników ofensywnych Gentu i Rio Ave jest porównywalna. Ze wskazaniem na Gent, którego piłkarze są jeszcze lepiej wyszkoleni. Na pewno w tym zespole jest większe zrozumienie. Drużyna Rio Ave przeszła bardzo wiele zmian i w dwumeczu z nami opierała się na indywidualnościach. Tutaj z kolei dopracowane są pewne automatyzmy w grze - mówił na przedmeczowej konferencji prasowej trener Ireneusz Mamrot.
Zdaniem szkoleniowca wicemistrzów Polski, największe zagrożenie drzemie w ataku czwartkowego przeciwnika. - Skrzydła, ofensywni pomocnicy, bardzo mocny środek pola. Zdajemy sobie sprawę, jak mocny to zespół. Cieszymy się, że jesteśmy w kolejnej rundzie i możemy zmierzyć się z mocnym przeciwnikiem. Poprzeczka jest zawieszona jeszcze wyżej niż w poprzedniej rundzie, ale chcemy powalczyć o awans - dodawał.
Największym problemem w realizacji celu może być jednak nie rywal, a urazy, które trapią zawodników Dumy Podlasia. - Na pewno największym zmartwieniem jest kontuzja Łukasza Burligi. To trzeba powiedzieć jasno: jego szanse na występ są niewielkie. Wierzę, że z Ivanem Runje wszystko będzie dobrze. Jest na to szansa, ale zobaczymy, jak jego noga będzie reagowała na dzisiejszych zajęciach. Karol Świderski z kolei dostał dzisiaj zgodę na trening z zespołem, natomiast wiadomo, że uraz głowy jest zawsze czymś poważnym. Ze strony lekarzy nie ma przeciwwskazań – podkreslał Mamrot.
O polskim klubie w bardzo dobrym tonie wypowiadał się "vis a vis" 47-latka, Yves Vanderhaeghe. - To nasz pierwszy mecz w Europie w tym sezonie. Czeka nas jutro trudna batalia, szczególnie że zespół rywali względem poprzedniego sezonu praktycznie się nie zmienił. Wnikliwie się przyglądaliśmy naszemu rywalowi i znamy jego lepsze oraz słabsze strony. Jagiellonia to zespół grający atletycznie i agresywnie. To cały czas ta sama drużyna, która w lidze polskiej zajęła drugie miejsce - chwalił Jagę Belg.
48-latek nie chciał zdradzić czy w Białymstoku zobaczymy na placu gry wicemistrza świata Lovre Kalinicia i znanego z występów w Legii Warszawa Vadisa Odjidja-Ofoe. - Odjidja-Ofoe to bardzo dobry zawodnik, ale nie jest jeszcze gotowy fizycznie na sto procent, aby zagrać od pierwszej minuty. Zabraliśmy go do Polski ze względu na jego duże doświadczenie. Może nam się w tym meczu przydać w środku pola. Czy wystąpi okaże się po dzisiejszym treningu. Kalinić także przyjechał z nami do Białegostoku, jest zmotywowany i pali się do gry. Decyzję podejmiemy przed meczem - oznajmiał.
Uczestnik mistrzostw świata 2002 w Korei i Japonii nie krył także, że jego zespół niw będzie się starał zwyciężyć na Podlasiu za wszelką cenę. - Wiemy, że za tydzień czeka nas rewanż na własnym boisku, dlatego nie rzucimy wszystkich sił do ataku. Zdajemy sobie sprawę, że na własnym stadionie czujemy się bardzo mocni – tłumaczył Vanderhaeghe. - Przyjechaliśmy tu jednak po dobry rezultat, który da nam nadzieję na awans do kolejnej rundy - uzupełnił na koniec.
Początek spotkania III rundy eliminacji Ligi Europy w czwartek, 9 sierpnia o godz. 19:20.
ZOBACZ WIDEO Drony kluczowe przy wyprawie Andrzeja Bargiela na K2. Dostarczyły leki i zapomnianą kamerę