Urodzony w 1999 roku Mateusz Sopoćko podpisał pierwszy profesjonalny kontrakt z Lechią Gdańsk pod koniec czerwca. Jego ligowy debiut był wyjątkowy, gdyż dostał szansę od Piotra Stokowca podczas meczu z Legią w Warszawie.
- Zgadza się, to świetna sprawa wejść na boisko i zadebiutować przy Łazienkowskiej, w takim meczu. Ja sam pracowałem bardzo dużo podczas okresu przygotowawczego by dostać szansę. Otrzymałem ją i bardzo się z tego cieszę - powiedział Sopoćko.
Debiut pomocnika nie był przypadkiem. - Mateusz zapracował sobie na to, że jest tutaj. W ubiegłym roku grał w lidze juniorów i był wyróżniającym się zawodnikiem. Oprócz niego jest jeszcze kilku bardzo fajnych chłopaków w naszej akademii i niedługo będzie można ich zobaczyć na treningach, bo będziemy z nimi trenować indywidualnie. Ja cieszę się, że w pierwszym zespole jest coraz więcej chłopaków związanych z tym klubem. Pokazali, że można ciężką pracą grać w Lechii i nie trzeba szukać miejsca w Polsce - ocenił swojego podopiecznego Maciej Kalkowski, drugi trener zespołu.
Gra wychowanka zawsze jest magnesem dla miejscowych fanów. - Kibice mnie nie zaczepiają, ale sam fakt że jestem wychowankiem ciągnie do przodu. Mam Lechię Gdańsk w sercu od zawsze, bo gram w niej od 12 lat. Każdą szansę chcę wykorzystać jak najbardziej - podkreślił Mateusz Sopoćko.
Młody zawodnik ma za sobą ligowy debiut. Czy czuje, że jest gotowy na grę w wyjściowym składzie klubu, którego jest wychowankiem? - Przepracowałem okres przygotowawczy z pierwszą drużyną i jestem psychicznie i fizycznie gotowy, by być w pierwszej jedenastce - podsumował.
ZOBACZ WIDEO: Jakie kolejne wyzwania przed Andrzejem Bargielem? "Potrzebuję poczuć głód powrotu w góry"
[color=#000000]
[/color]