"Teodorczyk będzie musiał ćwiczyć cierpliwość lub zrealizować transfer" - czytamy na stronie anderlecht-online.be. Autor artykułu podkreśla, że Łukasz Teodorczyk jest napastnikiem zaledwie nr 4 u trenera Heina Vanhaezebroucka. W ten sposób klub chce zmusić go do odejścia z Brukseli.
Problemem dla Fiołków jest pensja "Teo", który zarabia najwięcej w całym klubie. Szacuje się, że na jego konto może wpływać rocznie nawet 2 mln euro, a to zbyt duże obciążenie dla Anderlechtu, który nie był zadowolony z jego wyczynów w minionym sezonie (łącznie 15 bramek we wszystkich rozgrywkach).
Dlatego latem zrobiono roszady wśród napastników i dano szansę innym piłkarzom. Ivan Santini, kupiony za 3 mln euro, w dwóch pierwszych meczach strzelił aż sześć bramek, a niespełna 21-letni Landry Dimata dorzucił trzy kolejne gole. Numer 3 wśród napastników jest 20-latek z Ghany Mohammed Dauda (póki co zagrał 15 minut). Dla Teodorczyka nie ma miejsca nawet na ławce rezerwowych.
Na razie nie wiadomo, czy odejdzie Teodorczyk. Na pewno nie trafi do Premier League, gdzie już zamknięto okienko transferowe (jeszcze rok temu spekulowano, że West Ham United może kupić Polaka). Coraz częściej mówi się o kierunku tureckim.
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: Oszałamiająca żona Douglasa Costy