Wszystko zaczęło się od wpisu na oficjalnym koncie Bayeru Leverkusen na Twitterze. W odpowiedzi na krótkie wideo jednego z kibiców z akcji, w której Petr Cech był bliski samobójczego trafienia w potyczce z Manchesterem City (0:2), klub odpisał: "Może znamy gościa...". Nawiązując tym samym do Bernda Leno, który przeszedł z niemieckiej drużyny do Arsenalu.
We might know a guy...
— Bayer 04 Leverkusen (@bayer04_en) 12 sierpnia 2018
Czeski bramkarz uznał, że nie jest to żart, ale raczej coś, co uderza w niego i klub. Wystosował odpowiedź do Bayeru w oficjalnym tonie. "W Arsenalu dzielimy się ważnymi wartościami, co czyni nas nie tylko wielkim klubem pod względem piłkarskim. Wyznajemy zasadę fair play, profesjonalizm i rywalizacja są największymi z nich dla młodych piłkarz. To przykre, że inne kluby nie wyznają tych samych wartości" - napisał na Twitterze.
Kibice reagowali w różny sposób, jednak większość zwróciła uwagę piłkarzowi, że to był zwykły żart i tak właśnie to odebrali.
.@Arsenal we share important values which make us a big club not only on the football side . Fair competition, professionalism and sportsmanship are the biggest ones you teach young footballers and it’s sad to see when other clubs don’t share the same values. .@bayer04_en
— Petr Cech (@PetrCech) 13 sierpnia 2018
Na odpowiedź Bayeru Leverkusen nie trzeba było długo czekać. "Wydaje nam się, że nasz żart został odebrany zbyt dosłownie, chcieliśmy zobaczyć w akcji naszego byłego zawodnika, Leno. To było tylko droczenie się z naszej strony. Wszyscy wyznajemy wartości, o których mówisz i życzymy tobie oraz twojemu klubowi powodzenia! Niezła obrona w akcji jeden na jeden z Aguero!" - napisano.
Hi Petr. It seems our joke about wanting to see Leno, our former player, in action has been taken a bit more harshly/personally than intended. It was only a bit of banter. We’re all for the values you’ve stated and wish you and your big club all the best. Nice 1v1 save on Aguero!
— Bayer 04 Leverkusen (@bayer04_en) 13 sierpnia 2018
ZOBACZ WIDEO Już nie "aniołki" a "Grażynki" Matusińskiego. Iga Baumgart-Witan: Pobiegłam dzięki euforii
Tyle tylko, że nic się nie dzieje. Po prostu ludzie napisali se Czytaj całość