El. LE: Lech Poznań chce napisać historię. "Musimy pokazać najlepszą wersję siebie"

Newspix / Łukasz Grochala / Na zdjęciu: piłkarze Lecha Poznań
Newspix / Łukasz Grochala / Na zdjęciu: piłkarze Lecha Poznań

Jeśli misja się uda, Lech napisze historię. W Poznaniu gorąco wierzą w wyeliminowanie KRC Genk, ale zadanie jest piekielnie trudne, bo trzeba odrobić dwubramkową stratę z pojedynku wyjazdowego.

Tydzień temu na Luminus Arenie Kolejorz przegrał 0:2 i ten wynik wcale nie był najgorszą wiadomością. Jeszcze bardziej przygnębiał obraz gry, bo zespół Ivana Djurdjevicia dał się niesamowicie stłamsić i nie wysłał zbyt wielu sygnałów, że w rewanżu będzie w stanie odrobić straty.

Mimo to jednego możemy być pewni - wiary w stolicy Wielkopolski nikomu nie zabraknie do samego końca. - Genk to bardzo dobra drużyna, o czym świadczy to, że całkiem niedawno dotarła do ćwierćfinału Ligi Europy, ale prawda jest też taka, że my zagraliśmy poniżej swoich możliwości. Być może to był kryzysowy dzień, związany z tym, że w trwającym okresie mamy duże obciążenia. Przeciwnik bez wątpienia dysponuje ogromną jakością, lecz nas stać na pokazanie lepszej wersji samych siebie i to musimy zrobić - podkreślił Ivan Djurdjević.

Lech jeszcze nigdy w pucharach nie awansował dalej, gdy musiał odrabiać po wyjazdowym spotkaniu dwie bramki straty. Ta statystyka na trenerze nie robi jednak wielkiego wrażenia. - W Lidze Mistrzów zdarzyło się nawet, że Barcelona odrobiła cztery gole. My mamy tylko dwa, a jesteśmy bardzo zmotywowani - także dlatego, że pierwszy mecz nie wyglądał tak, jakbyśmy sobie życzyli. To nas boli. Mamy przed sobą jeszcze 90 minut, które zostaną rozegrane przy naszych kibicach - zaznaczył.

ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: atak jak z kung-fu! Piłkarz-brutal znokautował rywala

2:0 pozwoliłoby poznaniakom doprowadzić do dogrywki. Ewentualna strata gola będzie się jednak wiązać z koniecznością zdobycia czterech, a to już może być niewykonalne. Dlatego postawa defensywy jest w czwartkowym rewanżu kluczowa. - W spotkaniu z Zagłębiem Sosnowiec szybko objęliśmy wysokie prowadzenie, przez co wkradła się nonszalancja i dopuściliśmy rywala do dużej liczby sytuacji. Na to musimy być wyczuleni. Pokazaliśmy natomiast, że potrafimy dobrze reagować na trudniejsze momenty - dodał Djurdjević.

Maciej Gajos chciałby w czwartek zobaczyć Lecha z innego spotkania. - Musimy się poprawiać zarówno z przodu, jak i w obronie. Gdy graliśmy ze Śląskiem Wrocław, defensywa funkcjonowała świetnie i dlatego do zwycięstwa wystarczyła nam jedna, dwie sytuacje. Zagłębiu Sosnowiec wbiliśmy więcej bramek, ale przeciwnik też mógł to zrobić. W czwartek każdy z piłkarzy musi dać z siebie więcej niż w meczu wyjazdowym - przyznał pomocnik.

Spotkanie Lech Poznań - KRC Genk rozpocznie się o godz. 20.15.

Komentarze (2)
avatar
_smigol_
16.08.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Będzie ciężko ale póki piłka w grze... 
kolek
16.08.2018
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz
porównanie lecha do barcelony rozwala.... tak sa podobieństwa, grają po 10 plus bramkarz na tym koniec...podobieństw