Jagiellonia Białystok przegrała w Gandawie 1:3 i jako ostatni polski zespół pożegnała się z eliminacjami Ligi Europy. - Chciałbym serdecznie podziękować w imieniu swoim i zawodników naszym kibicom, którzy bardzo licznie przyjechali i dopingowali nas do samego końca. Ogromny szacunek dla nich. Czuliśmy to wsparcie - podkreślił na konferencji prasowej Ireneusz Mamrot, cytowany przez oficjalną stronę internetową klubu.
Szkoleniowiec Jagiellonii zapowiadał przed meczem chęć awansu. Mimo jego braku i rozczarowania potrafił jednak docenić swoich podopiecznych za walkę. - W pierwszych minutach byliśmy w zdecydowanym, wysokim pressingu, przedostawaliśmy się w pobliże pola karnego rywali, ale brakowało nam ostatniego podania - tłumaczył. - Mieliśmy też kilka dobrych dośrodkowań i szkoda, że nie zamieniliśmy tego na bramkę. Później przyszedł fragment, gdy to Gent dłużej utrzymywał się przy piłce. Grali coraz lepiej i strzelili bramkę. - dodał 47-latek.
Trener białostoczan pochwalił swoich piłkarzy szczególnie za drugą połowę, która jego zdaniem nawet mimo straty goli, była niezła. - Strzeliliśmy gola, doprowadziliśmy do remisu i uważam, że kluczową sytuacją była ta, gdy przy remisie nieprawdopodobnie obronił bramkarz Gentu. Gdyby nie to, prowadzilibyśmy 2:1. Później wiadomo, że musieliśmy gonić wynik, gospodarze nas kontrowali i w efekcie tego strzelili nam dwie bramki - zaznaczył.
- Myślę, że pokazaliśmy się tutaj z dobrej strony, aczkolwiek naszym celem był awans, a to się nam nie udało i z tego powodu jest nam po prostu przykro. Gospodarzom z kolei gratuluję awansu i życzę powodzenia w następnej rundzie - zakończył Mamrot.
ZOBACZ WIDEO The Championship: piękne gole w meczu Derby - Leeds. Bramka i asysta Mateusza Klicha [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS 2]