Egy Maulana Vikri: Nikt tu nie chce mojej krzywdy. Trener wie wszystko

Newspix / Tadeusz Skwiot / Na zdjęciu: Egy Maulana Vikri
Newspix / Tadeusz Skwiot / Na zdjęciu: Egy Maulana Vikri

Ten transfer ekscytował przynajmniej kilka milionów osób. Na razie jednak Egy Maulana Vikri gra jedynie w IV-ligowych rezerwach, w których ostatnio strzelił trzy gole. Indonezyjczyk nie narzeka, że nie gra w pierwszym zespole i uspokaja swoich fanów.

Michał Gałęzewski, WP SportoweFakty: Ma pan 18 lat i jest nadzieją piłki nożnej w czwartym z najludniejszych państw świata, liczącym 260 milionów mieszkańców. Jest ciężko?

Egy Maulana Vikri, piłkarz Lechii Gdańsk: Dla mnie na pewno nie jest to łatwe. Gram w Europie i wiem, jaka ciąży na mnie odpowiedzialność. Muszę teraz ciężko pracować i być gotowym do gry w pierwszym zespole. Mam tu na myśli kwestie fizyczne, taktyczne oraz zgranie się z zespołem. Po prostu potrzebuję czasu. Ja jednak jestem przekonany, że jak ten czas nadejdzie, będę gotowy.

[b]

Jest pan w kraju uwielbiany. Można odlecieć. [/b]

Czasami czuję, że mnie to przytłaczało, jednak staram się z tym zmierzyć i nie jest to już wielki problem dla mnie. Ja czuję, że Indonezyjczycy zawsze mnie wspierają i chcę tutaj walczyć również dla nich. To wspaniałe, że czuję, iż są ze mną.

Po podpisaniu kontraktu w Lechii, tysiące fanów z Indonezji opanowało media społecznościowe Lechii. Czy piłka nożna to dla was druga religia?

Tak, to dla nas druga religia. To dobre określenie. Choćby w środę reprezentacja Indonezji do lat 19 grała swój mecz, a na stadion przyszło 30 tysięcy osób, by oglądać spotkanie. W lidze również mamy do czynienia z frekwencjami tego rzędu.

Czyli nie jest jak w Polsce, że pierwsza reprezentacja skupia na sobie większość zainteresowania kibiców?

Dokładnie, każda reprezentacja, na każdym szczeblu jest dla kibiców bardzo ważna i kibice żywo interesują się meczami, podobnie jak spotkaniami klubów indonezyjskich i zagranicznymi ligami.

ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: Polska WAG's, która podbije Włochy

Czy człowiekowi z drugiej strony świata łatwo było się zaadaptować do życia w Polsce?

Jestem bardzo zadowolony z tego, że przeszedłem do Lechii. Cały zespół jest dla mnie bardzo przyjazny, a Gdańsk, czy Sopot to piękne miasta, z malowniczymi plażami. Jestem młodym piłkarzem i wiem, że muszę krok po kroku dążyć do swojego celu.

Nie grał pan do tej pory w seniorskich drużynach. Dziwny macie system, w którym piłkarz może występować w dorosłej piłce dopiero po ukończeniu 18. roku życia.

To prawda, nie grałem w indonezyjskiej lidze, jednak akademia w której występowałem organizowała wyjazdy na turnieje w różnych częściach świata. Byliśmy choćby w Tajlandii, czy w Szwecji, gdzie nauczyłem się innego stylu gry. Reprezentacje młodzieżowe w których grałem również jeździły do Europy i też tam występowałem. Czuję jednak, że już same treningi w seniorach w Lechii dają mi bardzo dużo. Wiem, że nie miałem tego seniorskiego doświadczenia, ale sporo się nauczyłem już teraz i przygotowuję się do dalszych wyzwań.

Z 165 centymetrami wzrostu warunkami fizycznymi pan nie imponuje. W ciężkiej, fizycznej polskiej lidze nie tacy jak pan nie dawali rady.

Piłkarze w Polsce są 20-30 centymetrów wyżsi ode mnie, ale ja muszę przystosować się do europejskiej piłki. Jak już wspomniałem, teraz chcę zebrać odpowiednie doświadczenie, a także nabrać masy mięśniowej. Nie obawiam się jednak gry przeciwko tak wysokim piłkarzom.

Intensywność treningów również jest u nas większa?

Tak, ja wcześniej trenowałem w Indonezji i nie było tylu zajęć fizycznych. Dzięki temu mogę teraz pracować nad tym co muszę, by móc występować w Lotto Ekstraklasie.

Czy przy braku debiutu w Lotto Ekstraklasie nie pojawiają się czasami myśli: Żałuję, że podpisałem kontrakt w Polsce, trzeba było iść do innego kraju?

Fakt, byłem na testach w kilku klubach, w ligach w których nie gra się tak fizycznie jak w Polsce. W waszym kraju jest bardzo dużo walki na boisku i poza umiejętnościami czysto piłkarskimi i zaangażowaniem, trzeba się czasami przepychać. Ja mam świadomość, że w tej kwestii mam duże braki, więc bardzo dużo się tego uczę. Walki się jednak nie boję i jak tylko dostanę szansę, nie będę odstawiał nogi, tylko walczył na boisku.

Poza treningami w pierwszym zespole, występuje pan w drugiej drużynie Lechii Gdańsk. Czy czuje pan że powinien już teraz występować w pierwszym zespole?

Uważam, że trener wie wszystko, co trzeba zrobić, by wprowadzić mnie do pierwszej drużyny. Pokazuje mi co mam robić i jak mam grać. Ja przygotowuję się sumiennie do debiutu w Polsce i gdy tylko Piotr Stokowiec powie mi, że przyszedł na to czas, ja będę do tego gotowy.

Czyli teraz nie jest pan jeszcze gotowy na grę w pierwszym zespole?

Będę czuł się gotowy w momencie, gdy trener mi to powie. Na razie mnie uspokaja, że to jeszcze nie jest mój czas. On potrafi ocenić przydatność piłkarza do zespołu, to nie jest moje zadanie. Ja sam z siebie nie powiem, że czuję się lepszy od kogoś, kto gra w pierwszym zespole.

W ostatnim tygodniu dał pan jednak jasny sygnał, że wszystko idzie w dobrą stronę. W Lechii II Gdańsk zdobył pan w końcu trzy bramki w dwóch IV-ligowych spotkaniach.

Były to dla mnie bardzo dobre spotkania i jestem zadowolony z tego, jak grałem. Czuję, że to co robię daje powoli efekty. Krok po kroku zbliżam się do pierwszego zespołu. Występując w rezerwach, chcę dać tej drużynie wszystko. Są tam też bardzo dobrzy, utalentowani piłkarze i widzę, że też chcą mi pomóc. Podpowiadają mi na boisku co mam zrobić, jak się odpowiednio ustawić.

Wielu indonezyjskich kibiców pisze na gdański klub obraźliwe wpisy w mediach społecznościowych, że jest pan niedoceniany, że trener jest ślepy, bo pomija takiego piłkarza, który ma być przyszłością piłki nożnej w Indonezji.

Mam nadzieję, że zawsze będą mnie wspierali, niezależnie gdzie będę występował, jednak powinni też wspierać klub, nie tylko mnie. Nikt tu nie chce mojej krzywdy, tylko jestem przygotowywany do tego, by grać jak najlepiej i dać Lechii jak najwięcej. To nie działa tak, że w młodym wieku przychodzi się do zupełnie innego środowiska, czy ligi i od razu jest się gwiazdą ligi. Ciężką pracą chcę do tego dążyć.

A jak panu wychodzi nauka języka polskiego?


Cóż... To bardzo trudny język i bardzo ciężko mi się nauczyć polskiego. Znam podstawowe zwroty, jak dzień dobry, dziękuję bardzo. Oczywiście koledzy nauczyli mnie też brzydkich słów, ale nie chcę ich tutaj powtarzać.

Źródło artykułu: