Kilka dni temu władze La Liga ogłosiły zawarcie porozumienia z firmą Relevent, która ma na celu promowanie hiszpańskiego futbolu w Stanach Zjednoczonych. Kontrakt będzie obowiązywał 15 lat, jednak co innego wzbudziło zamieszanie na Półwyspie Iberyjskim.
Otóż jeden z punktów umowy zakłada, że co najmniej jeden ligowy mecz w sezonie ma zostać rozgrywany właśnie w USA.
- Jeśli drużyny NBA czy NFL mogą grać mecze poza Stanami Zjednoczonymi, to dlaczego my nie możemy? - pytał szef hiszpańskiej ekstraklasy Javier Tebas.
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: zwariowane wyzwanie robi furorę w USA. Gwiazda miała problemy
Nie znalazł jednak wielu zwolenników. Zbulwersowani takim pomysłem są przede wszystkim kibice, ale z Hiszpanii dochodzą głosy, że przeciwni są również sami piłkarze.
Jak donosi dziennik "AS", na środę zaplanowano spotkanie kapitanów wszystkich drużyn występujących w La Liga oraz Stowarzyszenia Hiszpańskich Piłkarzy (AFE). Zawodnicy mają wspólnie ustalić treść oficjalnego komunikatu, w którym wyrażą swój sprzeciw odnoście występów w USA.
Firma Relevent jest organizatorem International Champions Cup, przedsezonowych rozgrywek z udziałem największych europejskich klubów, które odbywają się przede wszystkim w Ameryce Północnej.