- Dopiero w szóstej kolejce wygraliśmy pierwszy mecz w tym sezonie. [...] Chcieliśmy przede wszystkim zmazać plamę po nieudanym początku rozgrywek. Myśleliśmy też o meczu, który rozegraliśmy tu w maju i nieszczęśliwie przegraliśmy. Dziś zrewanżowaliśmy się Legii i z tego się cieszymy. Oby to był początek marszu w górę tabeli - wierzy Dominik Furman. Pomocnik Wisły Płock wciąż miał w pamięci spotkanie z ubiegłego sezonu, kiedy Legia wyszarpała na własnym stadionie zwycięstwo 3:2.
26-letni zawodnik bezpośrednio z rzutu wolnego strzelił w niedzielę drugiego gola dla Nafciarzy. Po zdobyciu bramki fani Legii skandowali nazwisko piłkarza Wisły. - To fajne uczucie. Udało mi się wcześniej tu strzelić gola, było podobnie. Żyję w dobrych relacjach z kibicami Legii i oby tak było dalej - mówi Furman, który zaczynał profesjonalną karierę w Legii.
Zaskoczenia rozmiarami zwycięstwa nie krył obrońca Wisły, Igor Łasicki. - Wiedzieliśmy, że to będzie trudny mecz. Nie spodziewaliśmy się, że wygramy aż tak wysoko. Cieszymy się z tego i gramy dalej. Początek sezonu nie był dla nas dobry, teraz się odblokowaliśmy. W następnej kolejce musimy pokonać Jagiellonię, żeby niedzielne zwycięstwo nad Legią lepiej smakowało - przyznaje Łasicki.
Obrońcy płockiej drużyny spisali się równie dobrze, co ich koledzy z ataku. Udało im się wyłączyć z gry Carlitosa i Jose Kante, który był piłkarzem Wisły jeszcze w ubiegłym sezonie. - Po Jose było widać, że chciał nam strzelić gola. Na pewno nie byliśmy przyjaciółmi na boisku. Rok temu trenowaliśmy cały czas i wiedziałem, że kiedy się obróci, to jest bardzo groźny. Starałem się, żeby miał jak najmniej miejsca, podobnie jak Carlitos - zdradza Igor Łasicki.
ZOBACZ WIDEO Serie A: Milik z golem, Zieliński trafił w poprzeczkę. Napoli wygrywa na inaugurację [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS 2]