Słabe wyniki nie są jedynym problemem Legii Warszawa w sezonie 2018/2019. Piłkarze mistrza Polski bardzo często nie wytrzymują nerwowo i zebrali już pięć czerwonych kartek. W meczu z Cracovią fatalnie zachował się Michał Pazdan, który już w 12. minucie wyleciał z boiska.
To mocno skomplikowało sytuację trenerowi Ricardo Sa Pinto. Portugalczyk musiał dokonać korekt w składzie. Z boiska zszedł Jose Kante, którego zastąpił Mateusz Wieteska.
- Sytuacja szybko się skomplikowała po czerwonej kartce w 12. minucie. Próbowaliśmy atakować, mieliśmy swoje szanse, ale ostatecznie skończyło się remisem. Chcieliśmy wygrać, po to przyjechaliśmy do Krakowa. Za nami trudne spotkanie, ale pokazaliśmy charakter - uważa Kante.
ZOBACZ WIDEO Serie A: Kolejne skromne zwycięstwo Juventusu, Ronaldo nadal bez gola [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]
- Mieliśmy swoje szanse na zdobycie trzech punktów, ale z perspektywy tego, jak ułożył się dla nas początek spotkania, szanujemy ten remis, chociaż przyjechaliśmy do Krakowa z zamiarem odniesienia zwycięstwa - wtóruje mu Paweł Stolarski, dla którego był to debiut w warszawskim zespole.
Sebastian Szymański idzie dalej i uważa, że nad Legią... ciąży klątwa. Argumentuje to częstymi kontuzjami i kartkami, które mocno krzyżują plany piłkarzom mistrza Polski. Jednocześnie skrzydłowy Legii liczy, że zły demony szybko uda się wypędzić.
- Od początku sezonu ciąży na nas klątwa, która powoduje, że nie możemy wejść na odpowiednie tory czy to przez kontuzje, czy kartki. Na pewno nie jest łatwo grać w osłabieniu co drugie spotkanie, ale pomimo tego dajemy radę. Musimy wrócić do tego, co graliśmy w poprzednim sezonie, kiedy to kreowaliśmy dużo sytuacji. Mam nadzieję, że niebawem to wróci i gra będzie wyglądał dużo lepiej - podkreśla.
Legia po siedmiu kolejkach Lotto Ekstraklasy z 11 punktami na koncie zajmuje dopiero 8. miejsce w tabeli. Mistrzowie Polski wygrali trzy mecze.
Ale wygranej Ległej i tak nie jestem w stanie zagwarantować.