Świeżo upieczony Prezes KSZO zwołał konferencję prasową, na której poruszone zostały najważniejsze dla klubu problemy.
Ostrowczanie niewiele wiedzą o nowym Prezesie, wiec on sam przybliżył swoją osobę zainteresowanym.
- W lipcu skończę 28 lat. Kończę studia magisterskie - kierunek - historia. Fakt, że prowadziłem jako sędzia mecze piłkarskie nie będzie miał znaczenia. Nie będę rozmawiał z sędziami w szatni przed zawodami, nie będę się do nich wybierał. Ostatnimi czasy pracowałem na stanowisku prezesa w jednej z ostrowieckich spółek. W tym momencie po raz kolejny zostałem poproszony i już nie odmówiłem. Mam jakieś swoje spojrzenie co chciałbym do tego klubu wnieść - powiedział we wstępie Tomasz Frąk.
Prezes KSZO zapoznaje się z wszelką dokumentacją klubową, potrzebną do prawidłowego funkcjonowania klubu.
- W dalszym ciągu zapoznaję się z dokumentacją spółki. Mam jakieś swoje doświadczenia związane z piłką nożną, ponieważ w tych strukturach istnieję już kilkanaście - dokładnie 13 lat, jako człowiek związany w jakimś sensie, czy to biegający po boisku, czy organizujący jakieś zawody sportowe.
Chciałbym, żeby wszyscy mieli świadomość, że to nie jest funkcja prezesa tylko KSZO Ostrowiec, bo jest pierwszy zespół, drugi zespół, sztab trenerski, jest to administracja, zarząd - jest to duży organizm. Ja jestem tylko trybem. Ważnym trybem w tej maszynie. Wygrywamy i przegrywamy wszyscy i razem ponosimy konsekwencje tego, co się dzieje. Nie wchodzę do nowo powstałej spółki, tylko do niej, przyjmuję bagaż, który już w tej spółce jest i mam tego świadomość. W tej chwili wszyscy musimy nie rozmawiać - bo odnoszę takie wrażenie, że tutaj otworzylibyśmy wydział filozofii. Mamy bardzo duża liczbę teoretyków piłki nożnej. Potrzebujemy ludzi, którzy będą dla tego klubu pracować, stricte na etatach, na umowę zlecenie, potrzebujemy piłkarzy, którzy będą chcieli„gryźć” tę trawę, która tutaj rośnie - ostrowiecką, dla ostrowieckich kibiców. Potrzebujemy też wolontariuszy i ludzi dobrej woli, którzy nie będą chcieli wypytywać, opowiadać, tylko będą chcieli z konkretnymi pomysłami przyjść i pracować. Co nowego wniosłem do klubu, będzie można oceniać za jakiś czas. Na pewno mam jakąś wiedzę, od pewnego czasu szkolę się w tym temacie, korzystam z wszelakich konferencji jeśli chodzi o zarządzanie organizacjami sportowymi, stricte, może bardziej klubami piłkarskimi. Jeżeli uda się cokolwiek z tego przełożyć, na ostrowiecki grunt, na pewno będzie to plus dla tego klubu.
Tomasz Frąk potwierdził, że w chwili obecnej priorytetem dla klubu jest wywalczenie awansu do I ligi.
- W tej chwili zostały trzy kolejki do zakończenia sezonu i jest jasno określony cel - awans do pierwszej ligi. Wyjście z drugiej - regionalnej ligi, bo nie oszukujmy się, ale jest to liga regionalna, gdzie gra połowa Polski, i celem jest awans do ligi centralnej, bezpośredniego zaplecza ekstraklasy, czyli do I-ligi. Taki cel jest założony przed zawodnikami oraz przed sztabem trenerskim i mają go zrealizować. Z tego będziemy się wszyscy ”spowiadać” , jeśli ten cel nie zostałby osiągnięty, ale wszyscy mamy nadzieję, że za ponad tydzień spotkamy się wszyscy na meczu z Jeziorakiem Iława i po ostatnim gwizdku, będzie naprawdę co w tym mieście świętować, a jednocześnie myśleć, co zrobić dalej, aby godnie występować na I-ligowych boiskach.
Nie spotkałem się jeszcze z radą drużyny, ale wiem, że na tę chwilę jest płynność finansowa w spółce i odczuwają to wszyscy jej pracownicy. W dniu jutrzejszym spotkam się z księgową i będę na pewno dużo mądrzejszy, ale piłkarze mają zapisane kontrakty. Obowiązują ich do końca tego sezonu i oni wiedzą o co grają. Czy będzie to klub piłkarski, jakiś inny zakład pracy, czy inna forma działalności, to podejrzewam, że każdy pracownik ustala z pracodawcą o co pracuje. Nie mam informacji, czy były poślizgi w wypłatach.
Zasugerował również, że na jakiekolwiek zmiany w klubie przyjdzie czas po zakończeniu obecnego sezonu, bo teraz jest na to jeszcze za wcześnie.
- Chciałbym, żeby wszyscy wiedzieli, że nie jest to Championship Manager. Obracamy się konkretnych realiach. Mamy do dyspozycji takie środki finansowe jakie mamy i musimy tak nimi obracać, żeby nam tych pieniążków wystarczyło i żebyśmy wiedzieli na czym stoimy. Za wcześnie jest jeszcze mówić o konkretnych zmianach. Mam swój plan zarządzania tym klubem i chciałbym go wprowadzić, ale na wszystko potrzeba troszkę czasu i rozwagi. Na pewno rozmowy są potrzebne, bo nie można wciąż tkwić w tych samych strukturach, które być może się przejadły.
Zawodnicy maja kontrakty do końca tego sezonu. Kontrakty obowiązują całą kadrę. Nie ma w tym momencie chyba sensu z tymi ludźmi rozmawiać, ponieważ oni wiedzą co mają wykonać i jak wyglądają ich kontrakty zawodnicze. Za chwilę kończy się sezon, 5-tego czerwca gramy ostatni mecz i w tym momencie ja będę miał już kompletną informację, co my chcemy dalej robić, gdzie my jesteśmy i wtedy będziemy siadać do rozmów. Okres transferowy będzie bardzo krótki. Jeszcze nie wiem, w której lidze będziemy, ale już są poczynione pewne kroki i cały czas to żyje swoim życiem. To nie jest tak, że my czekamy do 5-tego czerwca i dopiero będziemy się pytać poszczególnych zawodników, co planują dalej. My już wiemy, ale do konkretnych rozmów siądziemy po końcówce sezonu.
Działania nowego Prezesa KSZO skoncentrują się także na przyciągnięciu na stadion większej ilości widzów, co na swoim stanowisku robił również Marek Cichosz.
- Mamy stadion na osiem tysięcy miejsc. Jeśli na stadionie nie ma nawet połowy kibiców, a kiedyś oni byli, bo pamiętam, jak sam bywałem na meczach i ci ludzie przychodzili. Jeżeli jest taki zadaszony stadion, gdzie kibice mogą przyjść o każdej porze roku i dopingować, a nie jest on zapełniony, to znaczy, że coś tych ludzi z tego stadionu odpycha. Możemy spojrzeć na Ekstraklasę, gdzie gra Górnik Zabrze, który jest na ostatnim miejscu w tabeli i na każdym meczu ma komplet kibiców. Ci ludzie nie interesują się, czy udziałowcem jest ten pan, czy ten pan. Oni przychodzą na Górnika Zabrze. Chcą, żeby ten klub grał. Oczywiście wejściówka jest tam dość promocyjna, ale to wszystko był trick, który przyciągnął ludzi. On kochają Górnik Zabrze i tylko to ich interesuje. Pochodzą stamtąd i na ten klub przychodzą. My mamy nad czym pracować. Niedługo będziemy mieli najprawdopodobniej przebudowę obiektu, ale cały czas będziemy mieli kilka tysięcy miejsc do zapełnienia i to jest priorytet, bo inaczej gra się przy pełnych trybunach i wie o tym każdy zawodowy sportowiec. A presja będzie dla piłkarzy przyjezdnych. Jest to ważne dla nas, dla zawodników, a przede wszystkim dla sponsorów, nie tylko lokalnych, ale może i jakichś grup inwestycyjnych.
Ocena nowego Prezesa KSZO z pewnością nie nastąpi wcześniej niż po zakończeniu sezonu, ale już teraz stoi przed nim bardzo trudne zadanie. Wywalczenie przez piłkarze I-ligowego awansu z pewnością nie zaszkodzi w dalszym bycie Tomasza Frąka w KSZO jako Prezesa.