Impreza "Świąteczne granie z Kubą" na stałe wpisała się w kalendarz częstochowskich wydarzeń w okresie świąteczno-noworocznym. Gwiazdy sportu, estrady, kabaretu czy telewizji spotykają się na parkiecie, gdzie demonstrują swoje piłkarskie umiejętności. Wszystko to w szczytnym celu, bowiem dochód ze sprzedaży cegiełek trafia do podopiecznych Fundacji Ludzki Gest, której głównym celem jest wsparcie dzieci i młodzieży do 21. roku życia w obrębie pomocy medycznej oraz kultury sportu.
- Jestem bardzo wzruszony i wdzięczny moim przyjaciołom, że z takim entuzjazmem przyjęli zaproszenie do udziału w turnieju. Dziękuję także naszym sponsorom i partnerom - dzięki Waszemu wsparciu i zaangażowaniu wygrywamy wszyscy. Chylę też czoło przed wspaniałą częstochowską publicznością, która jak zwykle nie zawiodła. Dla mnie i moich przyjaciół to bardzo ważne, że możemy się z wami spotkać, chwilę porozmawiać, zrobić wspólne zdjęcia - powiedział patron wydarzenia Jakub Błaszczykowski.
- Piękną sprawą jest mieć pasję, ale i zarazem się nią dzielić. Jeszcze piękniej jest, kiedy mamy pasję, dzielimy się nią oraz robimy coś dobrego dla innych. Dziękuję Jakubowi Błaszczykowskiemu i Fundacji Ludzki Gest, że po raz kolejny współpracując z tymi wspaniałymi ludźmi chcecie pomagać ludziom, którzy tej pomocy potrzebują - powiedział prezydent miasta Częstochowy, Krzysztof Matyjaszczyk.
ZOBACZ WIDEO: Ogromne wsparcie miasta dla Stali. Gorzów pójdzie śladem Zielonej Góry?
Jeszcze przed pierwszym meczem doszło do małej uroczystości związanej z piłkarkami amp futbolu. Fundacja Ludzki Gest przekazała na ich ręce czek w wysokości 150 tysięcy złotych, jako dowód uznania za przełamywanie barier i historyczny sukces w mistrzostwach świata. W listopadzie Biało-Czerwone zdobyły brązowy medal. - Patrząc na dziewczyny, to dokonały niesamowitej rzeczy. Amp futbol w naszym kraju ciągle się rozwija, a Kuba (Błaszczykowski) chciał docenić ich pracę - przyznał brat byłego reprezentanta Polski w piłce nożnej, Dawida Błaszczykowskiego.
Co do samego wydarzenia, zaproszenie organizatorów przyjmują także żużlowcy. W ostatnich latach u boku Jakuba Błaszczykowskiego mogliśmy oglądać m.in. Patryka Dudka, Macieja Janowskiego oraz Bartosza Zmarzlika. W tym roku cała trójka również otrzymała propozycję występu przed częstochowskimi fanami, jednakże sprawy prywatne zatrzymały mistrza świata.
W jego miejsce wskoczył Kacper Woryna, który był nie tylko debiutantem w tym wydarzeniu, ale i pierwszym zawodnikiem miejscowego Krono-Plast Włókniarza Częstochowa wśród uczestników "Świątecznego Grania z Kubą".
Gwiazdy podzielono na cztery drużyny. Dudek trafił do ekipy "białych", w której zagrał m.in. z: Pawłem Brożkiem, Przemysławem Świerczem oraz Mają Jeżowską. Janowskiemu w czerwonych koszulkach na parkiecie towarzyszyli z kolei np. Agnieszka Radwańska, Dawid Celt, Maciej Zakościelny czy Jakub Błaszczykowski i Marcin Gortat. Woryna swoje piłkarskie umiejętności prezentował w zielonych barwach z Jackiem Krzynówkiem, Anitą Włodarczyk czy Magdaleną Śliwą i Pawłem Małaszyńskim.
Fani czarnego sportu już w pierwszym meczu byli świadkami żużlowego pojedynku, bowiem zespół Macieja Janowskiego spotkał się na parkiecie z ekipą z Kacprem Woryną w składzie. Więcej powodów do zadowolenia miał ten, który na co dzień reprezentuje barwy Betard Sparty Wrocław, bowiem "czerwoni" pokonali "zielonych" 7:5, jednakże obaj zawodnicy pokazali, że są ludźmi wielu talentów. Tak samo zresztą, jak Patryk Dudek, który jednak wraz z "białymi" po rzutach karnych musiał uznać wyższość "niebieskich".
W efekcie Dudek i Woryna spotkali się w meczu o trzecie miejsce i najczęściej można było spotkać ich u swoich boków. Ostatecznie na boisku padł remis 5:5, a karne lepiej wykonywała ekipa gwiazdy Krono-Plast Włókniarza Częstochowa.
W finale zafundowano obserwatorom aż dziesięć bramek, a strzelanie w najważniejszym meczu wieczoru otworzył efektownym trafieniem Maciej Janowski. - Bardzo lubię to wydarzenie. Jak mogę, to staram się pomagać, więc kiedy możemy złączyć siły z innymi sportowcami czy gwiazdami, to z chęcią przyjeżdżam do Częstochowy - powiedział wrocławianin w rozmowie z WP SportoweFakty.
W kolejnych minutach jego koledzy, ale i koleżanka - Agnieszka Radwańska dołożyli aż siedem trafień. Rywale odpowiedzieli dwoma. W efekcie - za sprawą byłej tenisistki unieśli oni efektowny puchar ku górze i celebrowali kolejny sukces.