Już w sierpniu hiszpańska Primera Division ogłosiła, iż zamierza promować swoją ligę w Stanach Zjednoczonych. Taka decyzja nie spodobała się większości zespołów w rozgrywkach. Kapitanowie drużyn ekstraklasy zgłosili nawet gotowość do rozpoczęcia strajku. - Piłka nożna to nie tylko biznes i decyzje nie mogą być podejmowane w ten sposób. To brak szacunku. Jesteśmy już tym zmęczeni. Mamy wiele do powiedzenia - stwierdził David Aganzo, prezes Stowarzyszenia Hiszpańskich piłkarzy.
- Piłkarze są zaskoczeni i oburzeni, że takie decyzje są podejmowane bez ich udziału. Wszyscy są temu przeciwni. Czas powiedzieć dość. Piłkarze nie są na sprzedaż. Myślimy o kibicach, zdrowiu zawodników i wielu innych sprawach - dodał.
Na nic zdały się protesty kapitanów ekip w Hiszpanii. Najnowsze informacje dziennika "L'Esportiu" mówią o tym, iż dwie katalońskie drużyny: FC Barcelona i Girona FC na pewno zagrają w USA. Mecz odbędzie się 27 stycznia w Miami na Hard Rock Stadium mieszczącym około 64 tysięcy widzów.
La Liga oficjalnie nie ogłosiła jeszcze tej decyzji, jednak jest to tylko kwestią czasu. Władze rozgrywek przygotowały wiele niespodzianek dla kibiców, którzy najbardziej odczują przeniesienie meczu do Stanów Zjednoczonych.
El Girona oferirà 1.500 viatges gratis a Miami per veure el partit contra el Barça al generpic.twitter.com/JGEzGnC2Ad
— L'Esportiu (@L'Esportiu) 04 września 2018
Chodzi przede wszystkim o Gironę, która będzie gospodarzem derbowego starcia. Sam klub otrzyma około 3-4 mln euro rekompensaty, a 1,5 tysiąca kibiców z Katalonii ma zapewniony darmowy przelot do Miami oraz bilet na mecz.
Liga wynagrodzi również tych kibiców, którzy nie zdecydują się na wyjazd do USA, a są posiadaczami karnetu. Pięć tysięcy takich fanów Girony będzie mogło wejść za darmo na pierwszy mecz Barcelony z Gironą na Camp Nou (23 września), a ponadto zwrócone zostanie im 20 procent z ceny karnetu.
ZOBACZ WIDEO Kibice na pierwszym miejscu? Jerzy Brzęczek ma ważny cel