W rozegranym w Nashville meczu towarzyskim reprezentacja USA wygrała z Meksykiem 1:0. Jedyną bramkę zdobył w 71. minucie Tyler Adams, ale zagraniczne media sporo miejsca poświęcają także sytuacji, która wydarzyła się sześć minut wcześniej.
Diego Lainez, napastnik reprezentacji Meksyku, sfaulował Matta Miazgę, obrońcę USA. Po odgwizdaniu przewinienia piłkarze mieli sobie coś do powiedzenia. Spięcie zakończył Miazga - w dość niecodzienny sposób. Mierzący 193 cm zawodnik FC Nantes wyciągnął dłoń i pokazał, o ile niższy jest jego rywal (Lainez mierzy 167 cm).
— Univision Deportes (@UnivisionSports) 12 września 2018
Gdy Meksykanin wracał na własną połowę, Miazga jeszcze kilka razy z niego zakpił. Schylał się, udając, że wypatruje Laineza. To nie spodobało się zawodnikom gości. Do Amerykanina ruszył z pretensjami Edson Alvarez, obrońca reprezentacji Meksyku. W końcu sędziemu udało się zaprowadzić porządek na boisku. Miazga miał już na koncie żółtą kartkę, ale arbiter nie zdecydował się pokazać mu drugiej.
Po meczu Miazga i Lainez nie pogodzili się. Obaj jednak zbagatelizowali wspomnianą sytuację. - Nie obraziło mnie to w żaden sposób. Nie będziemy wszyscy tego samego wzrostu. Niektórzy są niżsi, inni bardzo wysocy, a jeszcze inni średniego wzrostu - skomentował Lainez.
- To część gry. Mentalna wojna. Zaraz po tej sytuacji oni dostali czerwoną kartkę (w 67. minucie obejrzał ją Angel Zaldivar - przyp. red.), a my wygraliśmy mecz - powiedział Miazga.
23-letni Miazga urodził się w USA, ale ma polskie korzenie. W 2012 r. zagrał w reprezentacji Polski U-17 prowadzonej przez Marcina Dornę. Był to jego jedyny występ w koszulce z orzełkiem. Następnie grał w młodzieżowych reprezentacjach USA, a w październiku 2015 r. zadebiutował w pierwszej reprezentacji tego kraju.
ZOBACZ WIDEO Polska - Irlandia. Klich uratował remis. Strzelec gola widzi pozytywy po słabym meczu