Piłkarze Arki Gdynia chcą budować nową historię. "Nie czujemy się słabsi od Lecha Poznań"
Dla zawodników Arki Gdynia piątkowy mecz z Lechem Poznań, to okazja do powrotu do miłych wspomnień. W końcu właśnie po finale z drużyną ze stolicy Wielkopolski, gdynianie osiągnęli swój największy sukces, jakim było zdobycie Pucharu Polski.
Po zdobyciu siedmiu punktów, Arka plasuje się na 13. miejscu w ligowej tabeli. Lech jest siódmy. - Nie czujemy się słabsi od Lecha. Gramy przed własną publicznością, co na pewno nam pomoże. Chcemy w końcu wygrać u siebie i zadowolić kibiców. W zespole nie ma podziałów i każdy pracuje dla Arki. Gdy ktoś jest pod formą lub gra słabszy mecz, to trzeba go wspierać i ciągnąć wózek w jedną stronę, a nie kogoś dołować. Wszystkim zależy na sukcesie naszej drużyny - podkreślił Siemaszko, który niedawno przedłużył kontakt do czerwca 2020 roku.
Poza Siemaszką, gola w finale Pucharu Polski strzelił też Gruzin Luka Zarandia. - Tak, ale nie ma teraz różnicy z kim gramy. Wszyscy piłkarze chcą dać z siebie wszystko. Ja w każdym spotkaniu chcę wygrywać. Teraz musimy skupić się na tym, co obecnie czeka nas w lidze, nie można myśleć o spotkaniu z Lechem, które odbyło się ponad rok temu - zauważył skrzydłowy.
Zarandia jest dobrze oceniany przez gdyńskich kibiców, którzy doceniają jego zaangażowanie w grę. - Wymagania, jakie pojawiły się wobec mnie są motywujące dla mnie. Czuję to, że nasi kibice bardzo mnie lubią i to jest rzecz najważniejsza - ocenił Gruzin.