Dużym zaskoczeniem dla kibiców Legii Warszawa była zmiana, jakiej już przed spotkaniem z Cracovią dokonał Ricardo Sa Pinto. Portugalski trener postanowił dać szansę Radosławowi Cierzniakowi, sadzając na ławce Arkadiusza Malarza, mającego dotąd pewne miejsce między słupkami.
Także w ostatnim hicie kolejki przeciwko Lechowi Poznań 90 minut rozegrał Cierzniak i spisał się bez zarzutu. 35-latek jest bardzo zadowolony z otrzymanej szansy od nowego trenera Legii.
- Niektórzy mi zarzucali, że spędzam miło czas na ławce Legii i w zupełności mi wystarcza, choć nigdy tak nie było. Absolutnie nie wystarczała mi rola bramkarza numer dwa (...) Bardzo się cieszę, że dostałem szansę od trenera - mówi na łamach "Przeglądu Sportowego".
Cierzniak potwierdza też, że w ostatnich dniach piłkarze mistrza Polski trenowali bardzo intensywnie i nadrabiali zaległości treningowe powstałe podczas współpracy z poprzednim szkoleniowcem. - W ostatnim czasie treningi faktycznie były mordercze, ale widać, że trener ma pomysł. Trzeba mu zaufać i iść w tym kierunku - uważa bramkarz i dodaje:
- Pracujemy inaczej niż wcześniej. Na pewno nasze organizmy nie były przyzwyczajone do takiego wysiłku. Sądzę, że w dalszym ciągu będziemy tak ciężko trenować, ale już inaczej znosić te obciążenia. Widać, że fizycznie czujemy się lepiej.
Po zwycięstwie nad Lechem Legia ma już tylko trzy punkty straty do prowadzącej Wisły Kraków. W najbliższej kolejce zmierzy się na wyjeździe z Miedzią Legnica.
ZOBACZ WIDEO Dublet Cristiano Ronaldo. Haniebne zachowanie Douglasa Costy [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]