Górnikowi Konin grozi bankructwo. Wszystko przez chuliganów

Nad Górnikiem Konin zawisło widmo bankructwa. Klub będzie musiał zapłacić ok. 200 tys. zł odszkodowania policjantom, których chuligani pobili podczas meczu z Legią Chełmża. Do zdarzenia doszło w 2010 roku, ale jego skutki klub odczuje dopiero teraz.

Maciej Kmita
Maciej Kmita
Podczas rozegranego 27 marca 2010 roku meczu III ligi z Legią Chełmża (2:1) kibice Górnika przypuścili atak na sektor fanów gości, ale drogę do niego zagrodzili im policjanci. W wyniku zamieszek rannych zostało dziesięciu funkcjonariuszy, a jeden z nich musiał być hospitalizowany. Dwóch poszkodowanych policjantów wstąpiło na drogę sądową żądając od organizatora meczu, czyli klubu, odszkodowania.

Jednemu z policjantów Górnik ma zapłacić 90 tys. zł odszkodowania, a do tego doszły koszty sądowe i odsetki. Proces z powództwa drugiego funkcjonariusza jeszcze się nie skończył, ale kiedy sprawa zostanie zamknięta, Górnik będzie musiał wysupłać ok. 200 tys. zł. To już kwota stanowiąca niespełna połowę rocznego budżetu klubu.

"Jako zarząd podjęliśmy wszelkie możliwe działania, aby doprowadzić do mediacji z poszkodowanym i wypracować taką formę ugody, by płynność finansowa klubu nie została zachwiana. Niestety, poszkodowany policjant i wynajęta przez niego obsługa prawna pozostała niewzruszona na los Górnika. Ich zachowanie wskazuje na całkowitą obojętność wobec tego, czy nasze stowarzyszenie wskutek egzekucji wyroku zostanie rozwiązane lub nawet czy sam poszkodowany zapisze się niechlubnie na karcie historii Górnika jako ta osoba, przez którą upadł największy klub sportowy w Koninie" - czytamy w oświadczeniu klubu.

Klub spodziewa się, że w egzekucja komornicza wyroku może rozpocząć się w każdej chwili, a to doprowadzi do jego upadku. Górnik rozpoczął rozpaczliwą walkę o przetrwanie. Za pośrednictwem platformy zrzutka.pl trwa zbiórka pieniędzy (dokładny adres TUTAJ). Władze finalisty Pucharu Polski 1997/1998 liczą też na wsparcie miasta.

ZOBACZ WIDEO: Krzysztof Wielicki: Tomasz Mackiewicz miał wspaniałą wizję, ale był postrzegany krytycznie
- Do tej pory nie usłyszeliśmy jednak nic konkretnego od prezydenta. Nie chodzi nawet o to, żeby miasto nam dało te pieniądze, przyjmiemy też pomoc w formie pożyczki. Przed wyborami w ratuszu chyba jednak boją się zarzutów, że dają na Górnika za dużo środków. Rozmawiamy też z innymi sponsorami, ale to jest naprawdę duża kwota - mówi "Gazecie Wyborczej" Mateusz Michalski, prezes klubu.

Górnik znalazł się nad przepaścią bezpośrednio przez wybryk chuliganów, ale nie bez winy jest poprzedni zarząd klubu.

- Poprzednie władze ubezpieczyły Górnika na organizację widowisk do 300 osób, ale na meczu z Legią kibiców było więcej, dlatego odpowiedzialność spadła na klub. Nie mnie oceniać wyroki sądu, ale kwota wydaje się dość wysoka. Kibice, którzy zostali wtedy zatrzymani na meczu, otrzymali wyroki w zawieszeniu i od 100 do 500 zł nawiązki do zapłaty. Kwota, którą my mamy zapłacić, jest znacznie bardziej dolegliwa - mówi Michalski "Gazecie".

Górnik prowadzi nie tylko III-ligową drużynę piłkarską, ale szkoli też dzieci i młodzież. W klubie na co dzień trenuje ok. 300 piłkarzy. Z Górnika w świat ruszyli m.in. reprezentanci Polski Marcin Kamiński i Andrzej Woźniak czy Krystian Bielik.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×