Koniec złej serii Śląska. Pawłowski: Wreszcie bramki, bo tego nam brakowało

Getty Images / Dawid Gaszyński / Na zdjęciu: Tadeusz Pawłowski
Getty Images / Dawid Gaszyński / Na zdjęciu: Tadeusz Pawłowski

Śląsk Wrocław od zwycięstwa rozpoczął ten sezon Lotto Ekstraklasy. Na kolejne kibice WKS-u musieli czekać aż do 9. kolejki. - Piękny wieczór dla mnie - mówił po meczu z Piastem Gliwice Tadeusz Pawłowski. Jego piłkarze wygrali 4:1.

Do Wrocławia Piast Gliwice przyjechał jako zespół znacznie lepiej notowany w tabeli Lotto Ekstraklasy. Ze stolicy Dolnego Śląska drużyna Waldemara Fornalika wyjechała już jednak z bagażem czterech goli. Wrocławianie na zwycięstwo w lidze czekali dwa miesiące.

- Bardzo dobry wynik. Jeżeli chodzi o grę, myślę że mieliśmy już lepsze mecze w tym sezonie. W niedzielę byliśmy skuteczni. Graliśmy mądrze taktycznie. Na pewno po wejściu Jodłowca na boisko mieliśmy mały przestój, albo troszeczkę daliśmy się zdominować. Nie mniej bardzo dobrze zareagowaliśmy na zmiany przeciwnika. Również, żeby zrównoważyć, wpuściliśmy wysokiego Radeckiego, który bardzo fajnie nam uspokoił grę i miał dużo fajnych akcji do przodu. Wreszcie bramki, bo tego nam brakowało. I to dużo bramek. Trzeba zachować pokorę, bo mamy zaraz następny mecz w Elblągu, następne ciężkie spotkanie z Jagiellonią, z Legią. Dwa dalekie wyjazdy. Na dzisiaj trzeba się cieszyć, bo wygraliśmy, zagraliśmy dobry mecz. Dużo było konsekwencji. Piękny wieczór dla mnie - mówił po meczu Tadeusz Pawłowski, trener WKS-u.

Śląsk Wrocław po pierwszej połowie, która nie była ciekawym widowiskiem, z Piastem Gliwice prowadził 1:0. W drugiej części meczu gospodarze zdominowali rywala i ostatecznie zwyciężyli 4:1.

- Na pewno w pierwszej połowie nie był to jakiś porywający mecz. Nic wielkiego się nie działo. Więcej taktyki niż gry w piłkę. Mało jakichś płynnych akcji. Można powiedzieć - przespaliśmy tę pierwszą połowę. W końcówce popełniliśmy błąd, który kosztował nas utratę bramki, co powodowało, że nasza pozycja przed drugą połową była gorsza, a zaraz gol na początku drugiej części. Dopiero to zadziałało na drużynę, która zaczęła lepiej grać. Doprowadziliśmy do kontaktowej bramki. W niedużym odstępie czasu mieliśmy dwie sytuacje Joela Valencii, dwa razy sam na sam. Później też Tom Hateley miał niezłą okazję, ale kolejny błąd doprowadził do utraty gola na 1:3 i było po meczu. Później praktycznie nie istnieliśmy na boisku, traciliśmy łatwo piłkę. Na pewno nie można być zadowolonym po rozegraniu takiego spotkania - skomentował Waldemar Fornalik.

- Nie będę mówił, czy przegraliśmy za wysoko, czy nie, bo takie są liczby. Natomiast - żeby to nie zabrzmiało, że szukam usprawiedliwienia, ale sędzia był bardzo czasami taki drobiazgowy, a czasami nie. Takie faule, które my to widzimy lepiej z odległości linii bocznej, które powodują, że zawodnik co prawda nie jest przewrócony, ale jest wytrącony z rytmu biegowego - one też powodują, że ta akcja powinna być przerwana. Tak nie było. Tak nie było w wielu wypadkach i tu myślę jest wiele do poprawy - dodał trener Piasta.

- Musimy wyciągnąć wnioski z tej porażki. Jest to na pewno dotkliwa porażka, bardzo wysoka. Do tej pory, jak przegraliśmy, to 1:2, 1:3 natomiast tu 1:4. Jestem przekonany, że wyciągniemy wnioski i musi to podziałać mobilizująco na drużynę - zaznaczył trener gliwiczan.

W tabeli Lotto Ekstraklasy Piast ma w tej chwili siedem punktów przewagi nad Śląskiem Wrocław. Drużyna z Gliwic zajmuje miejsce szóste, a Śląsk jedenaste.

ZOBACZ WIDEO Bundesliga: Lewandowski z golem w ligowym klasyku. Drobna zmiana przy rzucie karnym [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS 1]

Komentarze (0)