Stałe fragmenty gry zagrożeniem dla Lecha

- Musimy uważać na stałe fragmenty gry w wykonaniu piłkarzy Ruchu - mówią zgodnie zawodnicy i trenerzy Lecha Poznań przed spotkaniem z chorzowianami. Podopieczni Duszana Radolsky?ego pokazali wielokrotnie w tym sezonie, a szczególnie wiosną, że rzutu wolne i rożne mają doskonale opanowane.

Krzysztof Kotorowski analizował już sobie jak zawodnicy Ruchu rozgrywają rzutu wolne i rożne. - Widziałem mniej więcej jak rozgrywają stałe fragmenty. Będziemy na to uczuleni, a trener odpowiednio poustawia naszych zawodników. Będzie ciężko, ale musimy sobie jakoś poradzić. W polu karnym na pewno będzie nerwowo, tłoczno i trzeba będzie się rozpychać - mówi bramkarz Lecha.

Marcin Kikut, który ponownie zagra w pomocy, również zdaje sobie sprawę, że Ruch może mocno zagrozić lechitom po stałych fragmentach gry. - Musimy na to zwrócić baczną uwagę. Trener nas uczula, aby nie popełniać głupich fauli i nie prowokować stałych fragmentów z okolicy pola karnego. To jeden z elementów, który musimy wyeliminować - opowiada "Kiki".

Trener Franciszek Smuda najbardziej chwali napastnika chorzowian, Martina Fabusa. - Robi dobrą robotę na środku ataku, zagrywa dobre piłki głową - mówi Smuda, który dodaje, że jego zespół również potrafi być groźny w tym elemencie gry. - My też potrafimy strzelać ze stałych fragmentów. Niestety nie mamy do dyspozycji Hernana Rengifo, który dobrze gra głową. Jest jednak jeszcze m.in. Bosacki czy Kucharski, którymi możemy się przeciwstawić.

Źródło artykułu: