Spotkanie świetnie rozpoczęło się dla gospodarzy. Już w 17 sekundzie meczu futbolówkę do siatki Wisły Kraków wbił Paweł Buzała, który wykorzystał świetną akcję z lewej strony boiska Arkadiusza Mysony. - Chcieliśmy szybko zaskoczyć Wisłę i to nam się udało! - mówił po meczu strzelec pierwszej bramki.
Goście mieli kilka okazji na wyrównanie jeszcze w pierwszej części gry. Najlepszą zmarnował w 28. minucie Paweł Brożek, który nieczysto trafił futbolówkę głową. Jednak najlepszy strzelec ligi zrehabilitował się na początku drugiej części gry. Napastnik Wisły wykorzystał świetne dośrodkowanie Patryka Małeckiego, który do końca nie wiedział czy to on, czy Brożek jest autorem gola.
Po kilku groźnych akcjach Wisły to Lechia doszła do głosu. Z prawej strony boiska pędził Marcin Kaczmarek, który w polu karnym Wisły został uderzonym barkiem przez Tomasz Jirsak. Sędzia w tej sytuacji nie miał żadnych wątpliwości i podyktował rzut karny. Do piłki ustawionej na jedenastym metrze podszedł kapitan Lechii Karol Piątek, który futbolówkę posłał w lewy dolny róg bramki Wisły i wyprowadził biało-zielonych na prowadzenie. - Wówczas postawiliśmy wszystko na jedną kartę. Wprowadziliśmy Beto i Łobodzińskiego. Szczególnie ten drugi miał dzisiaj swój dzień - cieszy się Maciej Skorża.
To właśnie Wojciech Łobodziński, któremu przez cały sezon nic nie wychodziło strzelił dwie bramki dające zwycięstwo Wiśle. Najpierw jednak rzut wolny z okolic osiemnastu metrów fantastycznie wykonał były lechista Marek Zieńczuk posyłając piłkę w okienko bramki gdańszczan. Mimo, że gdańszczanie stracili prowadzenie to cały stadion skandował nazwisko strzelca bramki.
W 81. minucie gry świetne dogranie Piotra Brożka wykorzystał Łobodziński. Wiślak piłkę w siatce umieścił fenomenalnym uderzeniem z głowy. Zaledwie trzy minuty później było już 2:4! Kolejne trafienie zanotował Łobo, tym razem świetnie uderzył nogą, umieszczając futbolówkę w długim rogu bramki Pawła Kapsy.
Ostatecznie rezultat nie uległ zmianie, a Wisła po dramatycznym meczu jest już bardzo blisko zdobycia mistrzostwa Polski. Brakuje jej tylko jednego punkty, który bez problemu powinna zdobyć w meczu z Śląskiem Wrocław.- Ten mecz był dla nas horrorem, tak jak cały nasz sezon - z złością mówił Skorża. - Nie pozostaje nam nic innego jak walka o punkty z Piastem - powiedział na konferencji pomeczowej Tomasz Kafarski szkoleniowiec Lechii Gdańsk.
Kontuzji nabawił się strzelec drugiej bramki dla Lechii Karol Piątek. Ma on naciągnięte wiązadła poboczne w kolanie, dlatego najprawdopodobniej nie wystąpi on w ostatnim meczu sezonu.
Emocji na boisku nie zabrakło, tak samo jak na trybunach. Był to bowiem mecz przyjaźni, jednak na murawie sentymentów nie było, a piłkarze kilka razy skoczyli sobie do gardeł. Przed rozpoczęciem meczu miały miejsce oświadczyny młodej pary, a w przerwie spotkania w Alei Gwiazd odsłonięto pamiątkowe tablice dla Władysława Musiała i Huberta Kusza.
Lechia Gdańsk - Wisła Kraków 2:4 (1:0)
1:0 - Buzała 1'
1:1 - Paweł Brożek 49'
2:1 - Piątek 66'k
2:2 - Zieńczuk 77'
2:3 - Łobodziński 81'
2:4 - Łobodziński 85'
Składy:
Lechia Gdańsk: Kapsa, Bąk, Ćvirik (56' Andruszczak), Wołąkiewicz, Mysona, Wiśniewski, Surma, Piątek, Kaczmarek (77' Rogalski), Buzała, Zabłocki (71' Kowalczyk).
Wisła Kraków: Pawełek, Singlar (46' Jirsak), Głowacki, Marcelo, Piotr Brożek, Małecki, Diaz (70' Łobodziński), Sobolewski, Zieńczuk, Paweł Brożek, Ćwielong (77' Beto).
Żółte kartki: Ćvirik, Rogalski (Lechia) oraz Sobolewski, Diaz (Wisła).
Sędzia: Adam Lyczmański (Bydgoszcz).
Widzów: 14 000.
Najlepszy piłkarz Lechii: Marcin Kaczmarek
Najlepszy piłkarz Wisły: Marek Zieńczuk
Piłkarz meczu: Marek Zieńczuk