438 meczów, 450 bramek oraz 131 asyst. To 9-letni dorobek Cristiano Ronaldo w Realu Madryt. CR7 gwarantował około 50 bramek w sezonie. Strzelał gole w najważniejszych meczach dla Królewskich, w których jako lider musiał stanąć na wysokości zadania.
Prezydent Florentino Perez nie przeprowadził latem galaktycznego transferu. Na początku udało się zamaskować brak Ronaldo. Ciężar zdobywania bramek wzięli na siebie Karim Benzema czy Gareth Bale (10 goli w trzech pierwszych meczach). Im dalej w las, tym jednak problem wrócił jak bumerang. Zaciął się snajper z Francji, a Walijczyk doznał kolejnego urazu w barwach Królewskich.
Fatalna skuteczność nie pozwala Realowi wykorzystać potknięć Barcelony. W ostatnich czterech meczach Los Blancos strzelili zaledwie dwie bramki, a w poprzednim tygodniu ta sztuka nie udała się ani razu. W tym czasie Królewscy przegrali z Sevillą (0:3) oraz zremisowali z Atletico (0:0).
To najgorszy wynik Realu Madryt od 7 lat. Po raz ostatni coś podobnego wydarzyło się w sezonie 2011/12, kiedy nie udało się zdobyć bramki w konfrontacjach z Levante i Racingiem Santander. Ciekawostką jest fakt, iż ekipa Jose Mourinho sięgnęła wówczas po mistrzostwo Hiszpanii, strzelając w całym sezonie aż 121 goli.
Kilka tygodni temu piłkarze Realu Madryt zgodnie twierdzili, iż nie brakuje im Ronaldo. - Teraz gramy bardziej zespołowo - podkreślano na Santiago Bernabeu, a Gareth Bale poszedł o krok dalej. - Nie ma jednego zdecydowanego lidera. Atmosfera się poprawiła - mówi Walijczyk.
Los Blancos cierpią jednak w ofensywie. Jeśli sytuacja się nie zmieni, temat nowego napastnika wróci już zimą. Na radarze Realu jest między innymi Mauro Icardi z Interu. Latem priorytetem ma być Neymar.
ZOBACZ WIDEO: Primera Division: Nieskuteczna Barcelona straciła kolejne punkty! Uratowała tylko remis [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]