Przed TSG 1899 Hoffenheim najważniejszy mecz w historii. Klub ze wsi zmienił niemiecki futbol

Getty Images / Joosep Martinson / Na zdjęciu: piłkarze TSG 1899 Hoffenheim
Getty Images / Joosep Martinson / Na zdjęciu: piłkarze TSG 1899 Hoffenheim

Liga Mistrzów we wtorek zagości do Sinsheim, gdzie TSG 1899 Hoffenheim zmierzy się z Manchesterem City. Dla niemieckiego klubu to najważniejszy mecz w historii. Hoffenheim na stałe zmieniło futbol w swoim kraju.

30 lat temu o TSG 1899 Hoffenheim w Niemczech nie słyszał nikt. Klub ten grał wtedy w ósmej klasie rozgrywkowej i regularnie piął się w ligowej hierarchii. W latach 2001-2008 klub zaliczył cztery awanse i po raz pierwszy w swojej historii wywalczył przepustkę do gry w Bundeslidze. Wtedy kibice w Niemczech nazywali beniaminka prześmiewczo wieśniakami i nikt nie spodziewał się, że klub z wsi liczącej mniej niż 4 tysiące zmieni niemiecki futbol.

W tym sezonie TSG 1899 Hoffenheim zadebiutowało w Lidze Mistrzów. W pierwszym meczu zremisowało z Szachtarem Donieck 2:2. We wtorek po raz pierwszy w historii obiekt w Sinsheim (tam swoje mecze rozgrywa TSG) będzie areną zmagań najbardziej prestiżowych europejskich rozgrywek. - To najważniejszy mecz w historii klubu - uważają jego przedstawiciele. Rywalem będzie Manchester City. Dodajmy, że w poprzednim sezonie TSG bez sukcesów rywalizowało w fazie grupowej Ligi Europy.

Klub od lat wspierany jest przez Dietmara Hoppa, przedsiębiorce i jednego ze współzałożycieli przedsiębiorstwa informatycznego SAP. On sam jako dziecko był zawodnikiem tego klubu. Kariery nie zrobił, postanowił realizować się w biznesie. Jego marzeniem jest zdetronizowanie Bayernu Monachium, ale nie jest to łatwe zadanie, bowiem co roku z Hoffenheim odchodzą wyróżniający się piłkarze, a w ich miejsce sprowadzani są kolejni utalentowani gracze, na których klub zarabia miliony. Kluczem do prowadzenia takiej polityki jest baza treningowa, której mogą zazdrościć największe europejskie kluby.

- To nie jest wrogi stadion, na którym ludzie próbują oderwać ci głowwę. To wyjątkowy klub w całej Europie. Jeszcze niedawno rywalizował w amatorskim futbolu - przyznał były pracownik klubu, Lutz Pfannenstiel. W Niemczech Hoffenheim nie cieszyło się sympatią kibiców. Tutaj najważniejsze są tradycje, a klubowi zarzucano, że awans wywalczył tylko dzięki wpompowaniu ogromnych pieniędzy. - To trochę mit, ale wiele rzeczy opiera się tutaj na tradycjach klubu. Hoffenheim nie było popularne, tak jak kiedyś Bayer Leverkusen, potem Wolfsburg, a teraz RB Lipsk - dodał.

ZOBACZ WIDEO Bayern Monachium na kolanach. Kolejny gol Ondreja Dudy [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

W Hoffenheim zdają sobie sprawę z tego, że klub na stałe nie zdominuje Bundesligi. Celem jest ciągły rozwój piłkarzy. Pomaga w tym baza treningowa i inwestycje w innowacje oraz juniorską akademię. - To młody klub z dużą liczbą młodych i odpowiedzialnych ludzi. To niesamowita historia, aby w tak krótkim czasie przebić się z niższych dywizji do Ligi Mistrzów. Staramy się pracować z naszymi juniorami i nie chcemy robić dużych transferów. Chcemy wychowywać własne talenty - przyznał Pfannenstiel.

Klub posiada m.in. gigantyczny ekran, na którym trenerzy mogą pokazywać piłkarzom wszystkie zagrania i analizują grę przeciwników. Podczas treningów zdarza się, że analitycy zatrzymują obraz, a trener Julian Nagelsmann pokazuje zawodnikom, co muszą poprawić.

- Wspaniale jest mieć ekran tak wielki jak ściana. Bez względu na to, czy pada deszcz, śnieg, czy jest słonecznie - ekran widać z dowolnego miejsca. Myślę, że są inne zespoły, które również starają się podążać w tym kierunku, ale obecnie nie znam żadnego klubu, który posiada taki ekran - powiedział analityk, Timo Gross. Trenerzy korzystają też ze specjalnej sali, gdzie maszyna wystrzeliwuje piłki, a zawodnicy pracują nad techniką.

Nagelsmann jedna z gwiazd klubu i jego reklama. Jako trener w Bundeslidze zadebiutował w wieku 28 lat. Po dwóch sezonach pracy chciała go cała Europa. Odmówił m.in. Realowi Madryt. - Gdybym teraz zdecydował się na Real, byłbym na szczycie. A chcę się na szczyt wspinać nieco dłużej - mówił Niemiec, który w przyszłym roku pracować będzie w RB Lipsk.

Komentarze (0)